Ekspert o stanie koronawirusa w Polsce: „Sytuacja jak po wybuchu bomby radioaktywnej. Wirus nadal krąży”

test na koronawirusa/Koronawirus SARS-CoV-2 wywołujący chorobę Covid-19.
Koronawirus SARS-CoV-2 wywołujący chorobę Covid-19 - zdj. ilustracyjne. Foto: Pixabay
REKLAMA

Według epidemiologa, doktora Pawła Grzesiowskiego, Polska wciąż jest w początkowym etapie pandemii. Nasz kraj pod względem epidemiologicznym wobec innych krajów jest opóźniony o miesiąc lub dwa. Aktualną sytuację porównuje do okresu po wybuchu bomby radioaktywnej.

Specjalista podkreśla, że Polacy zostali w domu, tak jak się tego domagano, a gdy byli w domu, to nie chorowali. Podobnie było też w wieku innych krajach europejskich.

W efekcie wciąż jesteśmy na początkowym etapie pandemii Covid-19, jednak w poszczególnych krajach sytuacja epidemiczna jest mocno zróżnicowana – twierdzi.

REKLAMA

Zdaniem dr. Grzesiowskiego, wykładowcy Szkoły Zdrowia Publicznego CMKP w Warszawie, Polska pod względem epidemiologicznym wobec innych krajów jest opóźniona o miesiąc, a może nawet o dwa miesiące, bo skutecznie wprowadziliśmy kwarantannę narodową. Jednak poluzowanie lockdownu – ostrzega – może skutkować wzrostem zakażeń.

Według niego są jedynie dwa skuteczne sposoby, by uodpornić się na zakażenie koronawirusem. – Przechorowując infekcję lub poddając się szczepieniu – wyjaśnia.

Jeśli chodzi odporność populacyjną na koronawirusa SARS-CoV-2, to jest ona wciąż niewielka – dodaje.

Koronawirus. Sytuacja jak po wybuchu bomby radioaktywnej

Sytuacja jest zatem taka, jak po wybuchu bomby radioaktywnej, gdy nadal unosi się pył radioaktywny, a ludzie schowali się do schronów. Teraz zaczynają z nich wychodzić, ale pył radioaktywny wciąż się unosi, czyli wirus nadal krąży, bo on nie zniknął – porównuje dr Grzesiowski.

Aby uniknąć zakażenia, nie mając odporności, musielibyśmy przebywać w kwarantannie tak długo aż nie będzie już żadnej osoby zakażonej.

W czasach współczesnych nie jest to możliwe. Jedynie dawniej zamykano miasto na tak długo aż nie było już żadnego chorego, co trwało nawet kilka lat. Jednak dziś świata na trzy lata zamknąć nie można.

Według wirusologa Grzesiowskiego, tam gdzie nie doszło jeszcze do masowych zachorowań, epidemia wciąż się rozwija. W takiej sytuacji jest właśnie Polska – nadal jesteśmy przed szczytem zachorowań, bardziej niż np. Holandia czy Szwecja.

Najwyższa dobowa liczba zakażeń od początku epidemii w Polsce. Najwiecej zgonów od 29 kwietnia

REKLAMA