Kim jest Łukasz G. – góral, instruktor narciarski, który sprzedał ministerstwu Szumowskiego maseczki za 5 mln zł? Prawda w końcu wyszła na jaw

Minister Zdrowia Łukasz Szumowski. Foto: PAP
Minister Zdrowia Łukasz Szumowski. Foto: PAP
REKLAMA

„Gazeta Wyborcza” podała, że instruktor narciarski z Zakopanego – Łukasz G. – sprzedał Ministerstwu Zdrowia partię maseczek z podrobionymi certyfikatami. W następnych dniach w sprawie zaczął pojawiać się wątek brata Łukasza Szumowskiego. Teraz na jaw wyszło kim jest tajemniczy góral.

„Wyborcza” zarzuca, Szumowski się broni

„Gazeta Wyborcza” informowała, że Ministerstwo Zdrowia kupiło maseczki ochronne za ponad 5 mln złotych. Nie spełniały one jednak norm i nie nadawały się do użytku. „Zarobił na tym instruktor narciarski, przyjaciel rodziny Łukasza Szumowskiego. Transakcję ułatwił mu brat ministra zdrowia” – możemy przeczytać w gazecie.

Do tych rewelacji odniósł się w Radio Zet minister zdrowia Łukasz Szumowski. – Nikt nikomu nic nie ułatwiał. Każdą transakcję traktujemy w ten sam sposób – powiedział.

REKLAMA

„On sam zgłosił się do ministerstwa”

Minister potwierdził, że maseczki o których napisała gazeta nie spełniają norm. – W związku z tym zażądaliśmy wymiany towaru na adekwatny – poinformował.

On zgłosił się do ministerstwa jako normalny kontrahent, poszukiwał kontaktu, dostał ten kontakt, z tego co wiem od mojego brata. Na tyle było tej tzw. pomocy, przekierowanie do odpowiednich osób – powiedział minister.

Bracia Szumowscy zrobili interes na tajemniczym zakupie?

„Gazeta Wyborcza” podała również, że dwa dni po ogłoszeniu w Polsce stanu zagrożenia epidemicznego, z bratem ministra zdrowia Marcinem Szumowskim miał skontaktować się Łukasz G., który jest – według dziennika – instruktorem narciarskim z Zakopanego, przyjacielem rodziny Szumowskich. Miał on wtedy zaproponować Marcinowi Szumowskiemu w sms-ie sprzedaż pół miliona maseczek ochronnych.

Następnie brat ministra miał przekazać Łukaszowi G. kontakt do wiceministra zdrowia Janusza Cieszyńskiego odpowiedzialnego za rezerwy na czas epidemii. Jak podaje gazeta, instruktor narciarski powołując się na ministra zdrowia umówił się na spotkanie z Cieszyńskim. W konsekwencji między 20 a 30 marca Ministerstwo Zdrowia miało kupić od Łukasza G. 100 tys. maseczek FFP2 i 20 tys. maseczek chirurgicznych.

Resort wydał 5 milionów. Sprawę bada CBA

Według gazety resort zapłacił wówczas 4 mln 860 tys. zł. Ministerstwo miało dokupić jeszcze od Łukasza G. 10 tys. maseczek z Ukrainy (48 zł za sztukę) i 3 tys. przyłbic. Jak podała „Wyborcza” w kwietniu zakupy sprzętu ochronnego na czas pandemii – w tym także transakcję z Łukaszem G. – zaczęło badać CBA.

Kim jest Łukasz G. Człowiek, któremu udało się sprzedać ministerstwu trefne maseczki?

Portal „Gazety Krakowskiej” podaje, że Łukasz G. znany jest z osiągnięć w środowisku sportowym. Mężczyzna w przeszłości był reprezentantem Polski w narciarstwie alpejskim.

Obecnie ponad 40-letni góral jest na sportowej emeryturze, ale nie rozstał się z nartami. Pracował jako kierownik wyszkolenia w jednej z największych szkół narciarskich na Podhalu.

Do tej pory góral był osobą bardzo szanowaną w swoim otoczeniu. Teraz może się to jednak zmienić. Resort zdrowia doniósł bowiem na Łukasza G. i jego żonę Katarzynę do prokuratury. Ministerstwo Szumowskiego utrzymuje, że padło ofiarą oszustów.

Powiązań obu Łukaszów – „G.” i Szumowskiego – nie da się już jednak ukrywać. Góral od lat zna brata polityka – Marcina Szumowskiego. Natomiast ministra zdrowia i jego rodzinę mężczyzna uczył jazdy na nartach. Teraz szef resortu zdrowia zarzeka się jednak, że „choć zna Łukasza G., to nie nazwałby go swoim przyjacielem”.

Minister przyłapany na kłamstwie

Szumowski twierdzi, że ostatni raz widział się z mężczyzną przed laty podczas pobytu w Zakopanem. Przeczą temu jednak fakty – obaj mężczyźni spotkali się zaledwie 4 miesiące temu podczas charytatywnej imprezy zimowej 12 H Slalom Maraton. Na imprezie było zresztą wielu polityków z PiS, bo mąż organizatorki związany jest z partią rządzącą.

„Nigdy wcześniej nie handlował sprzętem medycznym”

Najdziwniejszy w tej sprawie jest jednak fakt, że Łukasz G. w ogóle wyszedł z taką propozycją do ministerstwa. „Gazeta Krakowska” podaje bowiem, że mężczyzna „nigdy wcześniej nie handlował sprzętem medycznym”.

„Ba! Choć w ministerstwie o sprzedaży – jak zapewniał – certyfikowanych maseczek dla chirurgów rozmawiał już 18 marca to jego żona Katarzyna G. firmę (która pośredniczyła w obrocie sprzętem medycznym) zarejestrowała dopiero 30 marca tego roku” – czytamy na portalu.

„Szybko zaczęli szastać pieniędzmi”

Jak udało się odkryć kim jest tajemniczy Łukasz G.? To bardzo proste. Rodzina górali nie ukrywała się specjalnie z faktem, że wzbogacili się na interesach z polskim rządem.

– Mieliśmy środek epidemii, na Podhalu nie było turystów, a rodzina G. w tym samym czasie rozpoczęła remont domu, zainstalowała fotowoltaikę, a na parkingu przed domem pojawił się nowy samochód campingowy, luksusowy mercedes i nowy motocykl. Wiadomo jak to jest w takich małych miejscowościach. Ludzie od razu widzą, że ktoś doszedł do pieniędzy. Zastanawialiśmy się skąd oni na to wszystko wzięli. teraz już wiadomo – mówią ich sąsiedzi.

Źródło: Gazeta Wyborcza, Gazeta Krakowska

REKLAMA