
Salony fryzjerskie w całej Polsce szykują się do otwarcia, ale sama wizyta nie będzie już wyglądał jak przed wybuchem epidemii. Teraz panie i panowie poza nożyczkami będą uzbrojeni w specjalne maski i fartuchy. Skończyło się tez popijanie kawy z filiżanek i plotkowanie z innymi klientami, a telefon trzeba będzie schować głęboko do kieszeni. Wszystko przez wytyczne ministerstwa.
Ministerstwo Rozwoju we współpracy z Głównym Inspektoratem Sanitarnym i ekspertami sporządziło wytyczne dotyczące funkcjonowania zakładów fryzjerskich.
Umówienie wizyty
Zacznijmy od początku. Zmiany pojawiają się już na samym wstępnie – od umówienia wizyty. Nie będzie można już wpaść do salonu, żeby zapisać się na wizytę. Teraz będzie można to załatwić tylko telefonicznie, albo przez internet.
Przyjmowani mają być tylko zdrowi klienci. Jeśli będziesz mieć kaszel, katar czy podwyższoną temperaturę to o strzyżeniu możesz zapomnieć. Rzecz jasna o fryzurę nie będą mogły zadbać też osoby przebywające na kwarantannie, czy te pod nadzorem epidemicznym.
Oczywiście fryzjer, żeby pełnić swoje obowiązki również musi być zdrowy. Każdy przed rozpoczęciem pracy ma mieć mierzoną temperaturę. W przypadku objawów infekcji ma być odsyłany przez szefa do domu.
Zasady sanitarne
Klienci mijając się w salonie muszą zachować 2 m odległości. Każdy musi mieć maseczkę i rękawiczki. Zalecane jest też płacenie za usługę kartą, albo telefonem.
Na wizyty trzeba będzie przychodzić punktualnie. Jest bowiem zakaz korzystania z poczekalni. Podczas wizyty nie można używać telefonu.
Również między pracownikami i ich stanowiskami musi być zachowana odległość 2 metrów. Klientom można proponować coś do picia, ale tylko w naczyniach jednorazowych.
Sam fryzjer w trakcie pracy musi mieć na sobie maseczkę, rękawiczki, a najlepiej jakby miał przyłbicę, albo gogle. Zalecane jest też noszenie fartuchów.