Samozwańczy prezydent zapowiada wydawanie dowodów osobistych. „Nikt nie odważy się szczepić na koronawirusa ich posiadaczy”

Jan Zbigniew hrabia Potocki. Foto: YouTube/TVInfo2RP
Jan Zbigniew hrabia Potocki. Foto: YouTube/TVInfo2RP
REKLAMA

Jan Zbigniew Potocki, który uważa się za legalną głowę państwa na podstawie konstytucji kwietniowej z 1935 roku, zapowiedział, że będzie wydawał autoryzowane przez siebie dokumenty. Ekspert ostrzega, że polskie władze nie powinny przejść obok takich deklaracji obojętnie.

– Dowody będą obroną przede wszystkim przed szczepionkami. Nikt nie odważy się szczepić na koronawirusa ich posiadaczy. Jeśli zrobią to na siłę, oddam do Hagi sprawę o ludobójstwo – mówił dla „Rzeczpospolitej” Jan Zbigniew Potocki. Samozwańczy suweren II RP nie próżnuje i zbiera wnioski od ludzi, którzy chcą od niego dowód osobisty.

Potocki poza tym, że uważa się za prezydenta RP, na podstawie konstytucji kwietniowej, to ma się jeszcze za hrabiego. Miał plan, żeby wystartować w tegorocznych wyborach prezydenckich. Zarejestrował nawet komitet w PKW, ale nie udało mu się zebrać 100 tys podpisów.

REKLAMA

Jak to się stało, że zdaniem Potockiego jest on prezydentem? Zrozumienie tego stanu rzeczy wymaga cofnięcia się do 1972 roku. Wtedy w Londynie zmarł prezydent na uchodźstwie August Zaleski. W związku z tym wydarzeniem nastąpił spór o to, kto jest jego następcą.

Większość środowiska miała uznać Stanisława Ostrowskiego. Jednak Juliusz Nowina-Sokolnicki przedstawił fotokopie dokumentu, który miał dowodzić, że to jego nominował Zaleski. Dokument nie został nigdy poddany ekspertyzie grafologicznej, a Nowina-Sokolnicki miał przekazać władze w ręce Potockiego.

Potockiemu nie wystarcza sama prezydentura i zechciał jeszcze być hrabią. Okazuje się, że i to jest równie wątpliwe. Marek Potocki, głowa linii łańcuckiej Potockich, zaprzecza takim doniesieniom. Tak czy inaczej Jan Zbigniew Potocki ma swoich zwolenników. Publikowane przez niego filmiki na YouTubie ogląda po kilkadziesiąt tys ludzi.

Wydawanie dowodów osobistych zapowiedział właśnie tą drogą. – Dowody będą nie do podrobienia, będą miały różnego rodzaju zabezpieczenia, łącznie z ultrafioletem, bo musimy się zabezpieczać na wszelką ewentualność. Te dowody będą miały olbrzymią moc – mówił. – Do mnie dzwonią już urzędnicy państwowi, że jeśli zostaną wydane dowody suwerena, ludzie nie muszą się w ogóle szczepić – zapowiadał. Potocki twierdzi, że wpłynęło już do niego sporo wniosków.

Inspiracja z Niemiec?

Tymczasem badacz ruchów prawicowych prof. Rafał Pankowski z Collegium Civitas i Stowarzyszenia Nigdy Więcej ostrzega w „RP”. Jego zdaniem instytucje państwowe nie powinny marginalizować takich zapowiedzi. – Jeśli stanie się inaczej, grozi nam powstanie w Polsce ruchu analogicznego do Reichsbürger – ostrzegł.

Mowa o niemieckim ruchu Obywateli Rzeszy. Jego członkowie posługują się swoimi dowodami osobistymi, które rzekomo mają być legalne. Organizacja nie jest uznawana przez tamtejszy rząd, który ma z nimi spory problem. W marcu policja przeprowadziła obławy na jego członków. Niemiecki kontrwywiad szacuje, że w skład organizacji wchodzi kilkanaście tysięcy ludzi.

– Przykład z Niemiec świadczy o tym, że podobne grupy nie tylko wystawiają pseudopaszporty i prawa jazdy, ale są też skłonne do używania przemocy w imię swojej radykalnej narodowej mitologii, fantazji o ciągłości fikcyjnego państwa. Kilka dni temu Obywatele Rzeszy brali aktywny udział w niemieckich protestach przeciwko zwalczaniu koronawirusa – zauważył prof. Pankowski.

Potocki zaprzecza jakoby czerpał wzór zza zachodniej granicy. Zapewnia, że interesuje go tylko Polska.

REKLAMA