
Jakub Grygowski został zatrzymany przez brytyjską policję. Prezesa londyńskiego oddziału partii KORWiN aresztowano na 12 godzin.
W Londynie odbywał się protest przeciw opresji władzy wobec obywateli. Pojawili się na nim przedstawiciele partii KORWiN wchodzącej w skład Konfederacji.
Skończyło się aresztowaniami i mandatami. Za co? Jak relacjonuje Grygowski, za niestosowanie się do zaleceń rządu w związku z koronawirusem.
„Po rozmowie z policjantami odprowadzono mnie do radiowozu skąd zostałem przewieziony do aresztu na Charing Cross w centrum Londynu. Po dokładnym przeszukaniu i wyjaśnieniu skąd i dlaczego w moim plecaku znajdują się materiały wyborcze pozwalające powiązać mnie ze skrajną prawicą (miałem broszurę wyborczą 'Nowy Porządek, tezy konstytucyjne’ Krzysztof Bosak i długopisy kandydata na prezydenta Konfederacja) odprowadzono mnie do celi” – opisuje Grygowski.
Jak dodaje, zachowano wszelkie procedury prawne, włącznie z prawem do wykonania telefonu i otrzymania posiłku. Grygowskiego zapewniono, że lada moment opuści areszt, ale ostatecznie spędził w celi 12 godzin. Jako powód podano troskę o zdrowie.
Wobec przedstawicieli partii KORWiN pojawiły się zarzuty, że wzięli udział w manifestacji z osobami ideowo bardzo odległymi od prawicy.
„Jeśli sprawa jest słuszna, a przypadkiem nasi oponenci również zgadzają się w danej sprawie, to głupotą by było „na złość babci odmrażać sobie uszy”. Gdyby Marks lub Lenin mówili, że 2+2=4, to chcąc udowodnić odmienną ideowość zaprzeczalibyśmy?” – odpowiada na zarzuty Grygowski.
Pełna relacja w poniższym wpisie na Facebooku.