CBA wiedziało o zakupie trafnych maseczek od Łukasza G. Biuro nie zareagowało

Akcja CBA. Zdjęcie ilustracyjne /PAP/Darek Delmanowicz
Akcja CBA. Zdjęcie ilustracyjne /PAP/Darek Delmanowicz
REKLAMA

Centralne Biuro Antykorupcyjne już kilka dni przed dokonaniem trafnej transakcji przez Ministerstwo Zdrowia wiedziało, że ma ona zostać dokonana. Nie wstrzymano jednak transakcji, ani nie zweryfikowano certyfikatu, który okazał się fałszywy – donosi „Rzeczpospolita”.

Wraca sprawa transakcji Ministerstwa Zdrowia z przyjacielem szefa resortu Łukasza Szumowskiego, Łukaszem G. Środki ochronne okazały się nic nie warte, miały fałszywe certyfikaty. Okazuje się, że o wszystkim już przed transakcją wiedziało CBA.

– CBA na cztery dni przed podpisaniem umowy i przelaniem pieniędzy wiedziało o planowanym przez Ministerstwo Zdrowia zakupie maseczek ochronnych od Łukasza G., kolegi ministra Łukasza Szumowskiego – donosi „Rzeczpospolita”.

REKLAMA

– W dokumentach, które posłowie PO–KO otrzymali w Ministerstwie Zdrowia, odnajdujemy e-mail skierowany do Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Udaje nam się ustalić, że ten adres nosi departament analiz CBA. E-mail nosi datę 26 marca i jest przesłaną wiadomością od Łukasza G. z tytułem „potwierdzenie zamówienia” – pisze dziennik.

Jak podaje, w mailu „Łukasz G. pisze do dyr. Dębskiej i ministra Cieszyńskiego, by potwierdzili zamówienie 10 tys. masek FFP2 w cenie ustalonej wcześniej 48 zł netto plus 23 proc. VAT. Dostawa do magazynu w Porąbkach k. Zduńskiej Woli w ciągu dwóch dni+, a w drugim punkcie e-maila G. pisze o potwierdzenie zakupu przez MZ 100 tys. masek FFP2 w cenie 45 zł plus VAT, podkreślając pilność sprawy:+Mamy zamówiony wylot samolotu z towarem potwierdzony ustnie z lotniska Guangzhou Baiyun International Airport”.

Jak podaje gazeta, w dokumentach w resorcie nie ma informacji o efektach wysłania e-maila do CBA, choć MZ zapłaciło za towar bardzo wysoką cenę: Przemysław W. oraz spółka Szymona Ł. i Łukasza Z. dostarczyli resortowi po 48 tys. masek za blisko 2 mln zł, Katarzyna G. (żona Łukasza G.) – 24 tys. masek za 1 mln zł. Według dziennika nie tylko cena powinna zaalarmować urzędników i CBA, ale przedstawiony w ofercie fałszywy, jak się okazało już po finalizacji umowy, certyfikat ICR Polska wystawiony dla chińskiego producenta masek (firma Dongguan Mars). Okazało się, że wystarczył e-mail wiceministra Cieszyńskiego do spółki ICR Polska, by to ustalić.

„Czy e-mail do CBA był czymś wyjątkowym czy też z procedur w resorcie wynikało, by tak duże zakupy poddawać kontroli służb? Resort finalizował już umowę i na ewentualną kontrolę CBA było już za późno. Temistokles Brodowski, rzecznik CBA, nie odpowiedział nam na to pytanie. Rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz w przesłanej nam odpowiedzi zapewnia, że +to standardowe postępowanie w procesie zakupowym ustalone wspólnie z CBA+. Andrusiewicz przyznaje także, że: Biuro nie kazało wstrzymać postępowania” – pisze gazeta.

„Badania masek zlecone przez resort dopiero na początku maja wykazały, że nie spełniają żadnej z norm wymaganej przez WHO dla personelu medycznego przed wirusem SARS-CoV-2. Odmowa zwrotu pieniędzy zmusiła resort do zawiadomienia prokuratury. Ta, jak ujawniła +Rzeczpospolita+, zażądała informacji od CBA, co wiedziała ta służba w sprawie tego zamówienia. Czy prowadziła działania operacyjne i czy to ona zaalarmowała ministra o podejrzeniach? CBA podlega premierowi. On sam kilka dni temu w mediach społecznościowych napisał, że minister zdrowia Łukasz Szumowski ma jego pełne wsparcie” – dodaje Rzeczpospolita.

Źródło: PAP/NCzas

REKLAMA