Jego rząd zmusił wielu do zamknięcia interesu. Teraz Morawiecki apeluje: Proszę, wspierajmy lokalne biznesy

Premier Mateusz Morawiecki. Foto: PAP
Premier Mateusz Morawiecki. Foto: PAP
REKLAMA

Po wprowadzeniu III etapu odmrażania gospodarki premier Mateusz Morawiecki wybrał się do fryzjera. To mu najwidoczniej przypomniało o lokalnych biznesach.

Działania rządu, które podjęto w związku z pandemią, sprowokowały kryzys finansowy. Wiele małych firm zostało wystawionych na próbę, a ich właściciele zostali odcięci od źródła utrzymania. Wiele interesów musiało się zamknąć. Odnotowano wzrost bezrobocia, a inne konsekwencje zamrożenia gospodarki będziemy zapewne odczuwać jeszcze przez dłuższy czas.

Czy to wszystko było potrzebne? Obserwując działania rządu, można dojść do wniosku, że nie. Przecież gospodarkę zaczęto odmrażać, nie w momencie spadku zachorowań, a wtedy, gdy według wielu specjalistów wchodziliśmy w szczyt epidemii.

REKLAMA

Absurdalność tego działania zauważają również osoby z obozu władzy. – Jesteśmy dziś w szczytowym okresie epidemii i ograniczenia luzujemy. Uzasadnienie? Chyba tylko polityczne, bo z krzywej epidemii nie wynikają żadne argumenty za luzowaniem życia w kraju – mówił Andrzej Sośnierz z Porozumienia w rozmowie z Marcinem Zasadą z „Dziennika Zachodniego”.

– A skoro tak, to nasuwa się pytanie: po co w ogóle je wprowadziliśmy? Przez 2 miesiące mroziliśmy gospodarkę bezsensownie, narażając się na wielomiliardowe straty. Teraz zdejmujemy ograniczenia, gdy epidemia narasta. To przeczy wszelkiej logice i wytłumaczenie jest niestety tylko jedno: wybory. Ale co ludzie mają o tym wszystkim myśleć? Jeśli zrozumieją, że rząd popełnił błąd, to jak dalej ich dyscyplinować? To będzie dramat na własne życzenie – dodaje.

Premier: Wspierajmy lokalne biznesy

Teraz, gdy rząd wprowadził trzeci etap odmrażania gospodarki, premier Mateusz Morawiecki wybrał się do fryzjera.

„Wielu z nas z utęsknieniem czekało na ten dzień. Cięcia nożyczek i buczenie maszynki do golenia to radosne odgłosy symbolizujące powrót do (nowej) normalności. Chyba jeszcze nigdy wizyta u fryzjera nie sprawiła mi tyle radości” – napisał na Facebooku premier.

Może to odwiedziny w firmie prowadzonej przez małego przedsiębiorce otworzyły mu oczy. Premier najwyraźniej zauważył do jak ciężkiej sytuacji doprowadził jego rząd. Wystosował bowiem gorący apel.

„Proszę – pamiętajmy o wspieraniu lokalnych biznesów!” – prosi premier.

Do wpisu dołączono nagranie:

Źródło: Dziennik Zachodni, Facebook

REKLAMA