Szczepionka na koronawirusa niepotrzebna? Polski profesor twierdzi, że bez niej sobie poradzimy

Szczepionka/szczepionki
Szczepionka - zdj. ilustracyjne. (Fot. PAP)
REKLAMA

Populacja uodporni się na koronawirusa bez wyczekiwanej szczepionki? Według prof. Grzegorza Węgrzyna z Katedry Biologii Molekularnej Uniwersytetu Gdańskiego istnieje duża szansa, że tak właśnie będzie. – Już sam fakt, że 80 proc. ludzi przechodzi infekcję bezobjawowo, wskazuje, że wygrywamy tę wojnę – powiedział dla „Dziennika Bałtyckiego”.

Profesor podkreślił, że przejście infekcji będzie nam dawało odporność. U jednych osób będzie to działać bardziej skutecznie, u innych mniej, ale jako społeczeństwo będziemy bardziej odporni. Chyba że powstaną jakieś odmiany, jak w przypadku grypy, i nasze przeciwciała nie rozpoznają tego wirusa. Wówczas zabawa zaczyna się od początku – zaznaczył. Znany biolog ma garść pozytywnych informacji nt. koronawirusa.

Jego zdaniem bardzo pokrzepiający jest fakt, że 80 proc. populacji przechodzi infekcję bezobjawowo i jest to zwiastun zwycięstwa nad panującą zarazą.

REKLAMA

– Część osób przechodzi infekcję bezobjawowo, wytwarzając przy tym przeciwciała. Nie pojawiają się kaszel, gorączka, gdyż nasz układ immunologiczny szybko rozpoznał przeciwnika i sobie z nim poradził, wytwarzając przeciwciała i go neutralizując. To jest najlepszy scenariusz, jaki mamy – ocenił prof. Węgrzyn.

Nowe szczepy nie są groźne

Dalej naukowiec tłumaczył, że w przypadku większości Polaków proces zwalczania koronawirusa przechodzi podręcznikowo. – Osoby, których układ immunologiczny szybko rozpoznaje wirusa, wytwarzają komórki plazmatyczne i komórki pamięci produkujące przeciwciała oraz komórki stanowiące pierwszą linię obrony (leukocyty, makrofagi) radzą sobie z tym wirusem znakomicie – tłumaczył.

Dodał, że dużo bardziej bezbronne są organizmy pacjentów obciążonych nowotworami, cukrzycą, alergią, astmą itp. W ich przypadku wirus ma prostszą drogę do wyniszczenia organizmu.

Prof. Węgrzyn powiedział też, że pojawienie się kilku szczepów m.in. Chińskiego i Włoskiego nie jest niczym nadzwyczajnym i dodał, że nie ma powodów do niepokoju. – To nic szczególnego jak na wirusa. Na Islandii wykryto z 40 jego wariantów. Wirusy, tak jak wszystkie inne stworzenia, mutują. Poszczególne odmiany trochę różnią się między sobą, natomiast to jeszcze nic nie znaczy – tłumaczył.

Naukowiec jest zdania, że jeszcze w tym roku może pojawić się szczepionka. – Wiele grup naukowców pracuje nad szczepionkami, co w dodatku oznacza, że zapewne pojawi się nie jedna, ale wiele wersji szczepionki. I to jest nadzieja dla społeczeństwa, że jeśli więcej ludzi się zaszczepi, to wirus, przynajmniej na jakiś czas, przestanie być groźny – skomentował.

 

REKLAMA