Rząd PiS chce wydawać pieniądze bez ograniczeń. Limit zadłużenia trafi do odstrzału

Morawiecki
Mateusz Morawiecki Foto: PAP
REKLAMA

PiS chce się pozbyć limitów, ograniczających wzrost wydatków. Projekt UD92 właśnie trafił do prac legislacyjnych Rady Ministrów.

Od 2013 roku obowiązuje w Polsce hamulec bezpieczeństwa w zakresie wydatków publicznych. Nie pozwala on na wzrost wydatków poza limit wynikający z tempa wzrostu PKB.

Za jego przekroczenie premierowi i ministrowi finansów grozi Trybunał Stanu. To ma jednak ulec zmianie.

REKLAMA

PiS od dawna chciał znieść ten limit, by móc swobodnie drukować i rozdawać pieniądze. To właśnie próby zniesienia reguły były przyczyną odejścia z resortu dra Sławomira dudka, dyrektora departamentu polityki makroekonomicznej.

Jak ujawniła „Gazeta Wyborcza” w wykazie prac legislacyjnych Rady Ministrów znalazł się projekt numer UD92.

– Obecnie ustawa o finansach publicznych umożliwia wyłączenie stosowania stabilizującej reguły wydatkowej wyłącznie w sytuacji stanu wojennego, stanu wyjątkowego lub stanu klęski żywiołowej na terenie całego terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Teraz do tej listy resort chce dopisać stan epidemii, który w Polsce obowiązuje od 20 marca – wyjaśnia gazeta.

– Uzupełnienie pozwoli na zastosowanie analogicznego rozwiązania do wprowadzonego w Unii Europejskiej, gdzie została uruchomiona tzw. generalna klauzula wyjścia pozwalająca na przekroczenie limitów wynikających z reguł unijnych w zakresie zwalczania skutków związanych z epidemią COVID-19 – przekonuje resort finansów.

Aby zawiesić limity wystarczy stan epidemii oraz dwa warunki. W danym roku musi być prognozowany spadek PKB, czyli recesja, i musi być prognozowany wzrost deficytu powyżej 3 proc. PKB. A oba te warunki Polska spełniła.

Nie jest to jednak jedyna tego typu sztuczka w arsenale Mateusza Morawieckiego. Wydatki związane z walką z koronawirusem są wypychane poza sektor finansów publicznych, tak aby nie uwzględniać ich w statystykach zadłużenia.

Np. przy 100 mld złotych pomocy dla firm okazało się, że pieniądze pozyskuje Państwowy Fundusz Rozwoju. PFR emituje obligacje kupowane przez banki, od których z kolei odkupuje je Narodowy Bank Polski.

Natomiast przy 100 mld złotych w ramach Funduszu Przeciwdziałania COVID-19 użyto Banku Gospodarstwa Krajowego.

A wszystko to by, nie złamać – przynajmniej wprost – konstytucyjnej zasady, iż zadłużenie nie może przekroczyć 60 proc. PKB.

Źródło: GW

REKLAMA