
Magdalena Ogórek, jedna z twarzy Telewizji Publicznej pod rządami Prawa i Sprawiedliwości, ma zarabiać około 600 tysięcy złotych rocznie. Informacje tę przekazał wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz. Sama zainteresowała nie odniosła się do tych doniesień.
Dobrze mieć przeświadczenie, że dodatkowe 2 miliardy złotych rocznie dla publicznej telewizji nie poszły na marne. Zostały one w znacznym stopniu przekazane na opłacenie niezależnych i rzetelnych dziennikarzy, którzy na co dzień tak uczciwie relacjonują sytuację w kraju.
Komisja w sprawie radiowej Trójki
W czwartek w Senacie odbyło się specjalne posiedzenie senackiej komisji kultury na temat sytuacji w programie trzecim polskiego radia. Chodzi oczywiście o znikającą listę przebojów z piosenką Kazika, w której krytykował on „naczelnika państwa” Jarosława Kaczyńskiego.
Przypomnijmy, że jeszcze w piątek dostępna była lista przebojów, którą wygrywał Kazik, ale już w sobotę zestawienie zniknęło ze strony internetowej rozgłośni. Wersje wydarzeń zmieniały się jak w kalejdoskopie, a ostatecznie wobec krytyki cenzury piosenka została przywrócona na listę przebojów.
Jednak w czasie afery doszło do serii odejść z radiowej Trójki. Rozgłośnie opuścili dziennikarze związani z nią nawet od ponad 30 lat. Byli wśród nich m.in. Marek Niedźwiedzki, Piotr Stelmach, Hirek Wrona, Marcin Kydryński i Agnieszka Szydłowska.
Zarobki Magdaleny Ogórek
W czasie posiedzenia komisji wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz poruszył temat dziennikarzy, którzy pracują w TVP i są tam bardzo dobrze opłacani, a dodatkowo mają swoje audycje w Polskim Radiu. Jednym z przykładów takich dziennikarzy jest była kandydatka SLD na Prezydenta Magdalena Ogórek.
– Ilekroć w poprzednim okresie minionym przychodziłem do radia, a także do telewizji, to ja nie wiedziałem jakie poglądy ma dziennikarz, który ze mną rozmawia. I uważam, że jest to bardzo ważna wartość. A teraz? – zaczął swą wypowiedź Borusewicz.
– Oczywiście zaczęło się od Jedynki komentatorzy i osoby, które prowadzą wywiady – to pani Ogórek, pani Hejke, pan Rachoń – ludzie pracujący w telewizji. Ja nie wiem czy pani Ogórek nie wystarczy te 600 tysięcy rocznie, które na podstawie umowy zlecenie otrzymuje z telewizji? Czy jeszcze trzeba jej dodać? – pytał sarkastycznie wiceminister Senatu.