
Przed znaną restauracją Mo-Ja w Kielcach doszło do awantury. Zdenerwowanego kucharza musiała obezwładniać Straż Miejska.
W związku z pandemią koronawirusa restauracje mogą działać tylko dowożąc jedzenie do klientów. Jednak Straż Miejska nie zamierza im odpuszczać.
Tak też stało się w znanej kieleckiej restauracji Mo-Ja. Restauracja należy do renomowanego kucharza Tomasza Pawluska.
Straż Miejska założyła blokadę na koło samochodu kucharza, gdy ten ładował posiłki dla klientów. W efekcie doszło do awantury i użycia siły przez funkcjonariuszy.
– To skandal, że Straż Miejska nie wykazuje odrobiny zrozumienia dla przedsiębiorców. Na czas pandemii koronawirusa, kiedy zamknięto restauracje i mogliśmy działać tylko w formie „na dowóz” wraz z innymi restauratorami prosiliśmy Straż Miejską i policją, by pozwalali nam chociaż na chwilę podjechać pod restaurację, by załadować zamówione jedzenie i sprawnie zawieźć je do klientów. Tak było też w środę. Samochód oznaczony logiem restauracji zatrzymał się na chwilę przed lokalem by odebrać towar. W pewnym momencie zobaczyłem, że na kołach jest blokada a koło samochodu są strażnicy miejscy. Interweniowałem, prosiłem, by pozwolili nam w tych trudnych czasach pracować, nie utrudniali nam działania. Niestety nie chcieli słuchać. (…) Przez tą interwencję uniemożliwiono mi pracę, nie dostarczyłem zamówionych posiłków, poniosłem znaczne starty – powiedział Echom Dnia kucharz.
Z kolei Straż Miejska przekonuje, że otrzymała zgłoszenie od policji, iż pod wskazanym lokalem stoi nieprawidłowo zaparkowane auto. Wówczas z lokalu wybiegł wściekły kucharz, który nie chciał okazać dokumentów.
Zdaniem funkcjonariuszy kucharz zachowywał się w sposób wyjątkowo agresywny. W wulgarny sposób wyzywał strażniczkę.
Znany restaurator Tomasz Pawlusek (restauracja Mo – Ja) skuty kajdankami i powalony na chodnik przez Straż Miejską na Placu Wolności.Wcześniej jego samochód został zablokowany za parkowanie na postoju taksówek. Pan Tomasz tak się tym faktem zdenerwował, że szarpał drzwi radiowozu, naubliżał strażniczce i stawiał opór. Co było potem – widać na filmie. Gleba i wielkie nerwy. Uwaga: wulgarne komentarze będą usuwane
Opublikowany przez Scyzoryk się otwiera – satyryczna strona Kielc Środa, 20 maja 2020
Dlatego zdecydowali się na powalenie go na ziemię i skucie.
– Interwencja była naszym obowiązkiem. Nie było powodu do takich reakcji do jakich posunął się ten pan. Warto dodać, że założona blokada to dopiero początek interwencji. Może się ona skończyć tak jak się skończyła ale też może zakończyć się pouczeniem jeśli ktoś udowodni, że podjechał bo to było konieczne do jego pracy. Trzeba normalnie porozmawiać. Oczywiście nie było żadnych umów, że na czas pandemii będziemy tolerować takie sytuacje. Nie było żadnej zgody – obowiązują nas przepisy prawa. Nie było zmian w przepisach, ruchu drogowym, oznaczeniu – borni się Straż Miejska.
Pawlusek złożył skargę na interwencję Straży Miejskiej na policji.
Źródło: Echo Dnia