Kryzys po pandemii najbardziej dotknie francuską armię?

Francuski czołg Leclerc. Fot. ilustr. Wikipedia
Francuski czołg Leclerc. Fot. ilustr. Wikipedia
REKLAMA

Wydaje się, że budżet armii francuskiej będzie największym przegranym z powodu kryzysu zdrowotnego. Wydatki na wojsko miały się stopniowo zwiększać do 2025 r., aby osiągnąć słynny i pożądany w NATO poziom 2% PKB.

Zwiększenia wydatków na obronność domagał się szef sztabu generalnego generał Pierre de Villiers. Za publiczne przedłożenie tego postulatu stracił stanowisko. Jednak Prezydent Republiki Macron, po awanturze jak wybuchła wokół tego tematu, zobowiązał się do stopniowego zwiększania budżetu armii do 2% PKB.

Prezydent zapewniał, że jego kraj spełni w nieodległej przyszłości wymogi NATO. Tymczasem kryzys wokół koronawirusa uderza mocno w realizację tego zobowiązania.

REKLAMA

Ustawa o „programach wojskowych” przewiduje obecnie, że w budżecie nie będzie zwiększenia wydatków na armię o 1,7 miliarda euro rocznie, do 2022 r. Od 2023 budżet wojska miał wzrastać już nawet o 3 miliardy euro rocznie.

Teoretycznie w 2020 r. wydatki na armię mają wynieść 1,86% francuskiego PKB. Przewidywane 2% zamierzano osiągnąć w 2025 r. Razem z obecnym spadkiem PKB (minimum 8%), oznacza to jednak zmniejszenie realnych sum wydawanych na armię.

Generałowie wyrażają zaniepokojenie i postulują wyrównanie finansowe wydatków na zbrojenia i działania operacyjne. Tymczasem rząd szukając pieniędzy nie tylko niezbyt chętnie podchodzi do tej rewaloryzacji, ale poszukałby tu jeszcze dodatkowych oszczędności.

Źródło: Valeurs Actuelles

REKLAMA