Hongkong broni się przed ograniczeniem autonomii. Masowe protesty w dobie pandemii [WIDEO]

Hongkong
Zatrzymana przez policję manifestantka Fot. twitter
REKLAMA

Tysiące osób wyszły w ostatni weekend na ulice Hongkongu. Zaprotestowali przeciw ograniczaniu autonomii regionu poprzez narzucenie mu przepisów o bezpieczeństwie narodowym. Taki projekt przedstawiono 24 maja w chińskim parlamencie.

Tym razem mieszkańcy Hongkongu mają potężnego sojusznika. Sankcjami zagroziły Pekinowi USA. Waszyngton ma coraz więcej porachunków z Chinami i wykorzystuje też do ofensywy problem tej byłej brytyjskiej kolonii. Z kolei chińskie MSZ zapowiedziało w poniedziałek 25 maja odwet wobec Amerykanów za wtrącanie się w ich „wewnętrzne sprawy”.

Zajścia w Hongkongu były wyjątkowo zaciekłe. Manifestanci używali parasoli do obrony przed wystrzeliwanymi przez policję pociskami z gazem. Gaz łzawiący zalegał na ulicach, dochodziło do starć wręcz. Komentatorzy mówią, że natężenie zamieszek przypominało te najmocniejsze starcia jeszcze z listopada ub. roku.

REKLAMA

Policja powoływała się na przepisy o izolacji społecznej w czasie pandemii Covid-19. W teorii istnieje zakaz gromadzenia się powyżej 8 osób. Troska o wolność enklawy okazała się ważniejsza, niż obawy prze zakażeniem.

W dzielnicach Causeway Bay i Wan Chai na wyspie Hongkong policja użyła przeciwko protestującym gazu łzawiącego i armatek wodnych. W niedzielę do wieczora zatrzymano co najmniej 180 osób.

Były to pierwsze tak duże demonstracje po miesiącach względnego spokoju ze względu na pandemię. Kolejne masowe manifestacje spodziewane są już w środę 27 maja. Hongkoński parlament ma się wtedy zająć m.in. kontrowersyjnym projektem ustawy o ochronie hymnu państwowego, przewidującym za jego znieważenie nawet trzy lata więzienia.

W Pekinie powstaje z kolei projekt „zwalczania działalności terrorystycznej, separatystycznej i wywrotowej”, który przewiduje możliwość egzekwowania takich przepisów także na terenie Hongkongu przez agencje bezpieczeństwa narodowego rządu centralnego.

To jak dotąd najpoważniejszy krok w kierunku ograniczenia autonomii Hongkongu od czasu przyłączenia do ChRL w 1997 roku. Przedstawiciele hongkońskiej opozycji określali te plany jako „koniec Hongkongu” i koniec zasady „jednego kraju i dwóch systemów”.

Doradca Białego Domu ds. bezpieczeństwa Robert O’Brien powiedział w niedzielę, że narzucenie tych przepisów Hongkongowi może sprawić, że USA zakwestionują status byłej brytyjskiej kolonii jako autonomicznego centrum finansowego i nałożą sankcje na ten region i na Chiny.

Źródło: France Info/ PAP

REKLAMA