Otwarte szkoły, gospody i hotele. Tak Czesi odmrażają gospodarkę

Praga - Czechy Foto: Pixabay
Praga - Czechy Foto: Pixabay
REKLAMA

W Czechach rozpoczęła się ostatnia faza znoszenia restrykcji, związanych z pandemią koronawirusa, która obejmuje m.in. gastronomię, turystykę, szkolnictwo podstawowe, czy usługi taksówkarskie. Nowe zasady pozwalają też na częściowe zrezygnowanie z maseczek.

W Czechach można już zjeść posiłek w restauracjach i gospodach, napić się piwa lub wina, ale przejście przez lokal musi się odbyć w maseczce. Część restauracji pozostała zamknięta, a plakaty przy wejściu informują o planowanym otwarciu dopiero za dwa dni lub w czasie weekendu.

W dużej części puste pozostawały lokale w samym centrum Pragi, zazwyczaj pełne zagranicznych turystów. Teraz ich nie ma, ale pojawiają się Czesi, choć nieliczni, bo reklamowana obniżka cen oferowanych potraw o 20 proc. jest mało atrakcyjna. Swoje pięć minut przeżywają lokalne restauracje i popularne „hospody”, które stałym bywalcom zafundowały pierwszy kufel piwa.

REKLAMA

Zniżkami i promocjami kuszą gości praskie hotele. Jeden z najbardziej luksusowych hoteli stolicy Four Seasons ma tylko 2-procentowe obłożenie. Reklamuje się „najwyższym zatrudnieniem na jeden pokój” i podkreśla, że wprowadzone zasady higieny służą odwiedzającym.

Czeskie media poinformowały, że bez większych przeszkód odbył się powrót uczniów klas 1-5 szkół podstawowych. Po dwóch i pół miesiącach do klas wrócili tyko ci, których rodzice się na to zdecydowali. Uruchomienie nauczania w szkołach podstawowych nie ma w Czechach charakteru obligatoryjnego. Dzieci musza utrzymywać dystans, w klasach może być połowa uczniów, a maseczki nie są obowiązkowe podczas lekcji.

(PAP)

REKLAMA