Poważne zarzuty wobec gazet. Kryptokomunizm, pedofilia, niejasne finansowanie…

Michel Onfray Fot. Wikipedia
REKLAMA

Znany francuski lewicowy filozof Michel Onfray zajął się tytułami popularnych gazet francuskich, które go zaatakowały. Poszło o recenzję książki „Front ludowy”. Onfray w odpowiedzi zajął się także lewicowymi gazetami „Le Monde” i „Liberation”. Niby kłótnia w rodzinie, ale przy okazji dowiadujemy się sporo o ich historii. Zarzuty wobec gazet to komunizowanie, pedofilia, niejasne finansowanie.

„Le Monde” został założony w 1944 w Paryżu i był wsparty przez generała Charles’a de Gaulle’a. Jego założycielem był Hubert Beuve-Mery, który wcześniej współpracował z prawicą. Pierwsze wydanie ukazało się 18 grudnia 1944, ale gazeta miała charakter centrolewicowy.

W latach 60. XX w. „Le Monde” zwrócił się przeciw NATO oraz generałowi de Gaulle’owi. Dziennik popierał Pierre’a Mendèsa France’a, socjalistę i przeciwnika kolonializmu. W 1968 gazeta wsparła tzw. Związek Lewicy – koalicję Partii Socjalistycznej, Radykalnego Ruchu Lewicy i Partii Komunistycznej. W 1981 podczas wyborów prezydenckich we Francji gazeta oficjalnie popierała kandydaturę socjalisty François Mitterranda.

REKLAMA

Według materiałów z tzw. Archiwum Mitrochina, dwóch głównych dziennikarzy „Le Monde” pracowało dla Związku Sowieckiego. Kiedy w 1973 z ZSRR wydalono Aleksandra Sołżenicyna Le Monde przez kolejne kilka lat w swoich publikacjach konsekwentnie nazywał go „hitlerowcem”. Gazeta była przekaźnikiem antyamerykańskiej propagandy sowieckiej na Francję.

Michel Onfray przypomina jednak, że ta gazeta nigdy nie napisała ani jednego artykułu o pierwszym przewodniczącym Komisji Europejskiej. Walter Hallstein, który przewodniczył KE w latach 1958–1967, był w czasie wojny „instruktorem nazistowskich żołnierzy”.

Onfray przypomina też gazecie obronę pedofilów. To w „Le Monde” i „Liberation” ukazała się w 1977 r. petycja wsparcia dla pedofilów („afera wersalska”) i żądanie „dekryminalizacji przestępczości pedofilskiej”. „Le Monde” publikował listę sygnatariuszy, w tym m.in. Aragona, Sartre’a i Simone de Beauvoir, Barthesa, Glucksmanna, Jacka Langa, czy Bernarda Kouchnera. Petycję napisał pisarz Gabriel Matzneffa, który niedawno sam okazał się pedofilem.

Kolejny zarzut wobec gazet to kryptokomunizm. Według Michela Onfraya „Le Monde” wspierał przez lata także komunizm Mao Zedonga. Wychwalano jego zalety nawet podczas krwawej rewolucji kulturalnej, która kosztowała życie ponad 20 milionów ludzi.

Na łamach dziennika Jean Lacouture wychwalał też osiągnięcia reżimu Czerwonych Khmerów w Kambodży. W 1979 roku Alain Badiou opublikował w „Le Monde” artykuł „Kampucza zwyciężyła!”. To zwycięstwo oznaczało śmierć 1,7 miliona ludzi, czyli 20% populacji tego kraju.

Gazeta otrzymuje dotacje od państwa, a jej współwłaścicielem był m.in. Pierre Berge („dobroczyńca” lobby LGTB i „partner” Yvesa Saint Laurenta). Tymczasem gazeta jest uznawana za mainstremowy periodyk francuski (323 565 egzemplarzy dziennie w 2019 r. ).

Źródło: VA

REKLAMA