Ekonomiczne perpetuum debile jednak istnieje. Szymon Hołownia prezentuje, jak będzie walczył z bezrobociem

Szymon Hołownia. / foto: Prt Sc Facebook
REKLAMA

Szymon Hołownia zaprezentował na swoim profilu na Facebooku program, który ma pomóc w walce z bezrobociem. Plan Hołowni szybko stał się obiektem kpin ze strony internautów.

W związku z restrykcjami nałożonymi przez państwo i zamrożeniem gospodarki wiele firm wpadło w tarapaty. Tysiące z nich już upadło, a co za tym idzie ludzie stracili miejsca pracy. Prawdziwą skalę problemu poznamy jednak dopiero za kilka miesięcy.

W związku z tym pojawiają się kolejne pomysły na walkę z bezrobociem, jedne bardziej udane, inne mniej. Na uwagę z pewnością zasługuje plan Szymona Hołowni, który stworzył istne ekonomiczne perpetuum debile.

REKLAMA

Plan Hołowni

Głównym punktem planu Hołowni dla walki z bezrobociem jest…podniesienie zasiłku dla bezrobotnych. I to do kwoty 2080 złotych brutto, a więc niewiele niższej od płacy minimalnej. Powszechnie wiadomo, że płacenie ludziom za to, że nie pracują, motywuje ich do szukania pracy i jest skutecznym narzędziem walki z bezrobociem.

Co prawda wprowadzenie dochodu gwarantowanego, które miało zastąpić m.in. zasiłek dla bezrobotnych, okazało się katastrofą tam, gdzie było testowane. Jednak po pierwsze nie był to prawdziwy socjalizm, trzeba spróbować jeszcze raz, a po drugie może po prostu dochód był za niski i nie zapewnił odpowiedniej motywacji do szukania pracy, która jest jednym z założeń programu.

Kandydatowi na Prezydenta i doradzającym mu „ekonomistom” polecamy uwadze cytat z Miltona Friedmana: Jeśli płacicie ludziom za to, że nie pracują, a każecie im płacić podatki gdy pracują, nie dziwcie się, że macie bezrobocie.

Na uwagę zasługuje też inny punkt planu. Zakłada on „ulgi podatkowe dla firm zatrudniających bezrobotnych”. Punkt ten został wyśmiany przez Internautów, jednak niesłusznie – jest on w swej sprzeczności genialny.

Z jednej strony Hołownia rzuca pomysł ulg podatkowych, który może spodobać się bardziej liberalnym ekonomicznie wyborcom, a z drugiej strony nie musi tego postulatu spełniać. Wszak kiedy firma zatrudni bezrobotnego, ten przestanie nim być i żadne ulgi nie będą się należały. Szymon Hołownia jednym prostym trikiem zostawi w budżecie pieniądze, które się przydadzą na ten wyższy zasiłek.

Socjalizm, ale inaczej

Pozostałe punkty nie w pełni zrozumiałe, bo niedoprecyzowane wskazują jednak wprost – Szymon Hołownia to kolejny kandydat wierzący w mieszanie się państwa do gospodarki i moc planisty, który ma policzyć, zaplanować i rozdysponować dotacje. Na szczęście nie jest to program skrajnie socjalistyczny, dostrzega istotną rolę przedsiębiorców, ale i w tym wydaniu to także się nie uda.

REKLAMA