Wirus spustoszył organizm 6-latki z Poznania. Podali jej osocze ozdrowieńca. Reakcja była natychmiastowa, ale walka trwa

Osocze krwi - zdj. ilustracyjne.
Osocze krwi - zdj. ilustracyjne. (Zdj. PAP/Leszek Szymański)
REKLAMA

W Szpitalu Klinicznym im. K. Jonschera w Poznaniu od ponad miesiąca leży 6-letnia dziewczynka zakażona koronawirusem. Jej stan od samego początku był bardzo poważny. Koszmar zakończył się po podaniu jej osocza ozdrowieńca. Walka o zdrowie dziecka trwa dalej.

– Dziewczynka trafiła do nas sześć tygodni temu. Przy przyjęciu od razu widzieliśmy u niej zaburzenia hematologiczne, poza tym miała gorączkę. Oczywiście potwierdziliśmy także obecność koronawirusa – mówiła dla „Głosu Wielkopolski” prof. Magdalena Figlerowicz, zastępca kierownika Kliniki Chorób Zakaźnych i Neurologii Dziecięcej w Szpitalu Klinicznym im. K. Jonschera UM w Poznaniu.

Na początku terapia opierała się na próbach leczenia farmakologicznego. Lekarze podawali dziewczynce medykamenty dopuszczone do terapii u dzieci zakażonych koronawirusem. Niestety nic nie pomagało.

REKLAMA

Zaburzenia hematologiczne postępowały, doszło nawet do zaniku szpiku kostnego i zaburzeń krzepnięcia krwi.

– Po porozumieniu z krajowym konsultantem ds. krwiodawstwa oraz z wielkopolską Stacją Krwiodawstwa stwierdziłam, że podanie osocza ozdrowieńca, akurat w przypadku tego dziecka, będzie najbardziej zasadne. Dziewczynka z powodu zaburzeń hematologicznych, które miała, nie była nawet w stanie wytworzyć własnych przeciwciał i tym samym bronić przed zakażeniem – tłumaczyła prof. Magdalena Figlerowicz.

– Podanie osocza spowodowało bardzo szybką poprawę. Już po trzech dniach od podania badanie w kierunku koronawirusa było negatywne – powiedziała prof.

– Powtórzyliśmy test jeszcze dwukrotnie i te wyniki nadal są ujemne. To bardzo nam pomogło, ponieważ teraz przynajmniej wiemy, że dziewczynka zakażenia się pozbyła – tłumaczyła.

To nie koniec leczenia. Dziewczyna nie ma co prawda koronawirusa, ale czeka ją ciąg dalszy terapii hematologicznej. 

– Jeżeli teraz nie nastąpi zmiana hematologiczna – na co tak naprawdę bardzo liczymy – to nie wykluczone, że w przyszłości dziewczynka może nawet wymagać przeszczepu szpiku – przyznała prof. Figlerowicz.

Źródło: „Głos Wielkopolski”

REKLAMA