Wielki Brat chce wiedzieć jeszcze więcej. Spór o aplikację Stop Covid i śledzenie ludzi

Wielki Brat patrzy... Fot. ilustr. Twitter
Wielki Brat patrzy... Fot. ilustr. Twitter
REKLAMA

Służąca do śledzenia ludzi i kontaktów aplikacja Stop Covid została zaakceptowana przez francuski parlament. System „monitorowani” kontaktów wzbudzał wiele kontrowersji i wchodzi w życie z opóźnieniem. Niektórzy zastanawiają się tylko – po co, skoro Francja właśnie z pandemii wychodzi.

Projekt został przeforsowany przez ministerstwo ds. cyfryzacji. Rząd planuje wprowadzić go do użytku w najbliższy weekend lub na początku przyszłego tygodnia. Wielu polityków wątpi jednak w sens śledzenia kontaktów zarażonych osób na tym etapie pandemii.

Aplikacja ma informować posiadacza, że mógł się zetknąć ostatnio z zarażoną osobą. Wykrycie zarażenia uruchomi prześledzenie „do tyłu” kontaktów takiej osoby. Pozwoli to na wykrycie ludzi którzy przebywali w jej pobliżu (1 metr) przez co najmniej piętnaście minut. Każda z takich osób zostanie poproszona o kwarantannę i udanie się do lekarza na badanie.

REKLAMA

Argumenty przeciw

Krytycy przypominają, że w 2019 roku tylko 77% Francuzów miało smartfona. w 2019 r., O ile ma go 98% osób w wieku 18–24 lat, to już w wieku 70 lat i więcej tylko 44%. Z kolei to właśnie takie osoby są najbardziej narażone na skutki koronawirusa, więc aplikacja nie spełnia zadania ochrony.

Geolokalizacja może też wprowadzać w błąd. Mogło bowiem wcale nie dojść do kontaktu, a nosiciel chociaż był tylko o metr, to np. siedział sobie za szybą lub barierą z pleksi. Trudno też zapewnić precyzyjny pomiar odległości pomiędzy osobami. Francja ma własne systemy geolokalizacji, które nie muszą być kompatybilne z popularnymi oprogramowaniami telefonów.

W przeciwieństwie do krajów azjatyckich, takich jak Singapur czy Korea Południowa, w których „śledzenie” aplikacjami jest popularne, wskazuje się, że jest to „obce kulturze francuskiej”. Wielu polityków mówi wprost, że to naruszenie prywatności.

Dane będą poufne

Lewicowy polityk Jean-Luc Mélenchon podczas debaty w parlamencie, stwierdził, że nie chce by ktokolwiek wiedział, że mógł się np. przez 15 minut z kimś całować. Rząd zapewnia, że żadne dane nie będą przechowywane i pozostaną poufne. Zasadność uruchomienia aplikacji argumentuje tym, że Francji może grozić druga fala pandemii.

Według zespołu naukowców z Uniwersytetu w Oxfordzie, aby aplikacja była skuteczna i powstrzymywała epidemię, musi być używana przez 56% populacji. W przypadku opcji dobrowolności ściągania Stop Covid takiego poziomu nie uda się osiągnąć. M.in. dlatego z podobnego pomysłu zrezygnowała sąsiednia Belgia.

Źródło: Le Parisien

REKLAMA