Korwin-Mikke: „Z wykształcenia jestem naukowcem. Na polityków patrzę jak na małpy”

Janusz Korwin-Mikke. Foto: PAP
Janusz Korwin-Mikke. Foto: PAP
REKLAMA

„Z wykształcenia i temperamentu jestem uczonym, a nie politykiem. Szczerze pisząc, na polityków patrze trochę jak na małpy – nie, nie jak na szympansy i goryle: raczej jak na koczkodany i mandryle” – pisze Janusz Korwin-Mikke.

Poseł Konfederacji opisał różnicę między politykami, praktykami a naukowcami. „Gdy polityk stawia jakąś hipotezę, szuka dla niej potwierdzenia. I im więcej takich przesłanek znajdzie, tym bardziej jest z siebie dumny i cieszy się większym zaufaniem . Uczony odwrotnie: jest dumny z siebie i cieszy się największą sławą, gdy postawi trafną hipotezę na podstawie jak najmniejszej liczby przesłanek” – tłumaczy Korwin-Mikke.

Konfederata tłumaczy, że np. żeby zrekonstruować szkielet neandertalczyka z kilku kości to praktyk szuka dalej brakujących elementów. A co robi naukowiec? „Chciałby wydedukować, jak wyglądał neandertalczyk na podstawie (jak mawiano z podziwem o śp.Janie „Jerzym” baronie Cuvierze) napiętka – czyli jednej kości!” – odpowiada Korwin.

REKLAMA

Pan Janusz jest zdania, że rozwinął w sobie zadziwiającą wręcz zdolność dedukowania o stanie rzeczy na podstawie strzępów informacji. „I, jak wiedzą śledzący moją publicystykę przez ostatnie 50 lat – na ogół się nie myliłem!” – ocenił nieskromnie. Umiejętność tę – jak podkreśla – zyskał dzięki „komunie”.  Jak to? Zagorzały przeciwnik socjalizmu chwali czasy PRL-u? Nic podobnego. Zdolność wykształcił dzięki skąpemu dostępowi do informacji, które blokowała właśnie „komuna”.

„Otóż na podstawie rozmów z kilkoma amerykańskimi politykami i przeczytania paru tekstów dedukowałem (z dużą pewnością siebie), że amerykański establishment od lat dąży do zniszczenia Rosji – natomiast JE Donald Trump za groźniejszego rywala uważa Chiny i w tej rozgrywce” – przewiduje. Co z Rosją? Korwin pokreślił, że prezydent USA wolałby mieć ten kraj po swojej stronie.

 

REKLAMA