Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski w rozmowie z „Onetem” wypowiedział się na temat pedofilii i homoseksualne lobby w Kościele Katolickim. Duchowny ubolewa, że pomimo głośnego filmu braci Sekielskich, od którego minął już rok, niewiele się zmieniło.
Isakowicz-Zaleski uważa, że poza pojedynczymi przypadkami, jak np. usunięcie z sanktuarium maryjnego w Licheniu pomnika ks. Eugeniusza Machulskiego, nie można mówić o wielkich zmianach czy reformach w KK.
– W świadomości wiernych świeckich i szeregowych księży zmieniło się dość dużo. Jest większa wrażliwość na te problemy. Jednak w samych strukturach kościelnych zmiana jest niewielka. Doszło wprawdzie do spektakularnych wydarzeń jak np. usunięcie z sanktuarium maryjnego w Licheniu pomnika ks. Eugeniusza Machulskiego, oskarżanego o kontakty seksualne z młodym mężczyzną, ale przełomu ogólnie nie było – powiedział duchowny.
Ksiądz wskazał, że po pierwszym filmie braci Sekielskich pt. „Tylko nie mów nikomu”, padło dużo deklaracji, lecz zabrakło odważniejszych posunięć.
– Na pewno część kurii biskupich reaguje już inaczej na doniesienia, które składają ofiary przestępstw dokonanych przez duchownych. Niektóre diecezje robią to wręcz wzorcowo. Jednak nadal nie rozcięto starych wrzodów (…) Same filmy niczego nie zmienią. Potrzebne są wewnętrzne reformy polskiego Kościoła. Nadzieją byłby większy udział ludzi świeckich np. w zarządzaniu sprawami finansowymi i gospodarczymi. Dotyczy to także wizytowania parafii czy lekcji katechezy w szkołach – uważa.
Lobby w Watykanie
W wywiadzie poruszono też homoseksualne lobby w KK, które swoje źródło ma w Watykanie. Jak wskazuje Isakowicz-Zaleski, to właśnie Watykan odpowiada za kilka „karier” w Kościele Katolickim.
– Ogromny wpływ na praktycznie wszystkie nominacje biskupie w Polsce mieli abp. Józef Kowalczyk i kard. Stanisław Dziwisz. Pierwszy z nich czynił to przez prawie trzy dekady, najpierw jako kierownik sekcji polskiej w Sekretariacie Stanu w Watykanie, a następnie jako nuncjusz w Warszawie. Nawiasem mówiąc, jest to sytuacja bez precedensu, aby nuncjuszem był biskup tej samej narodowości i pełni tę funkcję aż 22 lata. To on typował kandydatów na biskupów i wystawiał im opinie – mówi.
– Drugi z hierarchów, robił to samo przez dziesiątki lat, ale nieformalnie jako „szara eminencja” przy papieżu. Na pewno przez te lata biskupami zostało w Polsce wiele prawych i uczciwych duchownych. Jednak i nuncjusz, i sekretarz papieski, wypromowali też ludzi, którzy z pewnych względów, nigdy nie powinni zostać biskupami. Na przykład, ze względu na swoje związki z „lawendową mafią”, czyli lobby homoseksualnym – kontynuuje ksiądz.
– Z wielu rozmów, jakie odbyłem w ciągu ostatnich kilkunastu lat, zbierając materiały do swoich książek, wynika jasno, że o wielu tych negatywnych sprawach obaj hierarchowie wiedzieli, a pomimo to promowali konkretnych duchownych. Nawet tych, którzy dopuszczali się skandali obyczajowych – uważa Isakowicz-Zaleski w rozmowie z „Onetem”.