Przedszkolanka zabijała dzieci?! Rodzice w szoku, 25-latka aresztowana

Smutny chłopiec. Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: Pixabay
Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: Pixabay
REKLAMA

Przedszkolanka zabijała dzieci! Rodzice w szoku, 25-latka aresztowana

Niemcy żyją horrorem, który rozegrał się w kilku przedszkolach. Dopiero śmierć trzyletniej dziewczynki uruchomiła służby.

Niespełna trzyletnia dziewczyna z przedszkola w Viersen trafiła do kliniki dziecięcej 21 kwietnia. 4 maja, dzień po trzecich urodzinach dziewczynki, doszło do śmierci mózgu.
Lekarze do końca walczyli o życie dziecka. Dziewczynka była respirowana.

REKLAMA

W trakcie sekcji zwłok policja ustaliła, że ustanie czynności oddechowych u dziecka było spowodowane przemocą. Sprawa wyglądała podejrzanie od początku – dziecko trafiło do szpitala nieprzytomne i nie oddychało.

Wkrótce zatrzymana została 25-letnia Sandra M. Kobieta była przedszkolanką w placówce, z której do szpitala trafiła dziewczynka. W toku śledztwa na jaw wyszły przerażające fakty.

Guido Rosskamp, szef komisji ds. zabójstw, wyjaśnił, że kobieta była sama z dzieckiem w grupie przedszkolnej, kiedy dziecko przestało oddychać. Dodał, że w trakcie śledztwa M. zeznawała, że zauważyła „czerwone kropki” w oczach dziewczynki.

Według Rosskampa, właśnie one wskazują na niedobór tlenu z powodu zmasowanej przemocy. To jednak dopiero początek horroru.

Natomiast, śledczy ustalili, że M. pracowała w trzech przedszkolach w Krefeld, Kempen i Toenisvorst. W tej ostatniej placówce rzekomo miał miejsce podobny incydent, który śledczy przypisują kobiecie.

Dwuletni chłopiec, którym się opiekowała, doznał zatrzymania oddechu 29 października 2019 roku. Dwulatka udało się uratować, bo kobieta sama wezwała pomoc.

Za to dwuletnia, zdrowa dziewczynka, u której nastąpiło zatrzymanie funkcji oddechowych, powiedziała policji, że wychowawczyni naciskała jej brzuszek. Łącznie policja doliczyła się pięciu podobnych ataków na jedno dziecko oraz cztery na dziecko w placówce w Kempen.

Natomiast, co bardziej szokujące – incydenty nie były zgłaszane policji.

Policja nie wie dlaczego Sandra M. była zatrudniana w kolejnych placówkach. W czasie stażu wykazano u niej brak empatii i pedagogicznego podejścia do dzieci.

Jednak udało się jej zdać egzamin końcowy i uzyskać państwowy dyplom. Po aresztowaniu M. przebywa w milczeniu i odmawia zeznań. Czeka na badania psychologiczne.

Źródło: Deutsche Welle

REKLAMA