Robert Biedroń bawi czy raczej żenuje? „Trzaskowski nie odbiera mi głosów”. Prawda, ciężko odebrać coś z tak skromnego poparcia…

Robert Biedroń/fot. PAP/Leszek Szymański
Robert Biedroń/fot. PAP/Leszek Szymański
REKLAMA

Rafał Trzaskowski nie odbiera mi głosów. Ja mam głosy ludzi lewicy – zapewnia w rozmowie z „Faktem” kandydat Lewicy na prezydenta Robert Biedroń.

W piątkowym wydaniu „Faktu” Robert Biedroń został zapytany, dlaczego nie zrezygnuje z kandydowania w wyborach prezydenckich. Gazeta sugeruje, że Rafał Trzaskowski i tak odbiera mu głosy. „Rafał Trzaskowski nie odbiera mi głosów” – zapewnia Biedroń. „Ja mam głosy ludzi lewicy, którzy mają serce po lewej stronie” – wyjaśnia. Dodaje, że chcą oni innej Polski niż Rafał Trzaskowski.

Biedroń ocenia, że przed każdymi wyborami Platforma Obywatelska próbuje puszczać oko do lewicy. „Chciałbym tylko, aby lewica głosowała na kandydatów lewicy. Wróciliśmy do parlamentu i pora pokazać, że także kandydat lewicy na prezydenta jest w stanie osiągnąć dobry wynik” – podkreśla Biedroń.

REKLAMA

To ciekawe co wygaduje Biedroń… Panie Robercie! Kandydatowi, który „cieszy się” poparciem na granicy błędu statystycznego ciężko jest odebrać cokolwiek. W ostatnich sondażach lider Lewicy miał ok. 3 proc. poparcia. Trzaskowski jeśli głosy odbiera to głównie Szymonowi Hołowni, który miał ogromne szanse na drugą turę – przed wycofaniem się Kidawy-Błońskiej.

To nie koniec rewelacji jakie funduje opinii publicznej polityk spod znaku jakże radosnej tęczy. Twierdzi on, że prezydent stolicy nie jest lewicowcem. Oczywiście panie Biedroń…  Otóż Trzaskowski miano lewaka zyskał za kilka swoich posunięć, ale przypominamy to sztandarowe. Czyli marnotrawienie pieniędzy warszawiaków na promocję LGBT. Chyba zatem tylko w pańskiej ekstremistycznej definicji tego pojęcia, Trzaskowski lewicowym politykiem nie jest.

Źródła: PAP, NCzas.com

REKLAMA