Zamieszki w USA: Sprofanowano pomink Kościuszki [FOTO/VIDEO]

Zdewastowany pomnik Kościuszki w Waszyngtonie/Fot. screen Twitter
Zdewastowany pomnik Kościuszki w Waszyngtonie/Fot. screen Twitter
REKLAMA

Pomnik Tadeusza Kościuszki przed Białym Domem w Waszyngtonie został w nocy z niedzielę na poniedziałek zdewastowany. Cokół pomnika Polaka, który stał się także amerykańskim bohaterem narodowym zamalowano antyprezydenckimi napisami.

Informację o tym podał jako pierwszy, obecny na miejscu zdarzenia korespondent RMF Paweł Żuchowski. Jak relacjonował na Twitterze, na cokole pojawiły się m.in. wulgarne hasła pod adresem Donalda Trumpa. „Na pomnik również sikano, pluto. Szok” – napisał reporter.

REKLAMA

„Pokojowy protest”

Jak podkreślał dziennikarz, „ten protest z pokojową manifestacją nie ma nic wspólnego”. To już kolejny wieczór, podczas którego dochodzi do zamieszek. Sprofanowano również m.in. Pomnik II Wojny Światowej położony na Narodowych Błoniach. Przed Białym Domem płonęły także samochody. Co więcej, podpalono też kościół św. Jana.

Katalizatorem protestów, które rozgorzały w kilkudziesięciu amerykańskich miastach, stała się sprawa 46-letniego czarnoskórego George’a Floyda. Mężczyzna zmarł w poniedziałek w wyniku brutalnego zatrzymania przez policję w Minneapolis.

W zamieszkach udział bierze m.in. ANTIFA. Wczoraj Donald Trump zapowiedział wpisanie lewackiej bojówki na listę organizacji terrorystycznych.

Policja kolejny raz użyła gazu łzawiącego przeciwko tym, którzy zgromadzili się przed Białym Domem. To już kolejny raz. Sporo osób zatrzymano – mówił Paweł Żuchowski.

To wszystko osoby, które ponoć przyszły tutaj manifestować pokojowo i walczyć o swoje prawa. Sytuacja na pewno wymknęła się spod kontroli. Co chwilę policja używa gazu łzawiącego. Ludzie uciekają, po czym wracają i próbują sforsować barierki okalające Biały Dom – dodał reporter RMF FM.

W centrum Waszyngtonu coraz częściej dochodzi do starć z policją. Odcięto niektóre drogi dojazdowe do oficjalnej rezydencji prezydenta USA. W kierunku funkcjonariuszy lecą z tłumu kamienie i butelki z wodą, często sprzedawane na miejscu przez nastolatków. Dochodzi także do zatrzymań agresywnych manifestantów. Policjanci są opluwani i wyzywani.

Wczoraj przez cały dzień nad miastem latały śmigłowce. W centrum słychać było także wycie policyjnych syren. Wcześniej zamknięto sklepy, a niektóre nadal mają pozabijane deskami okna.

Z doniesień amerykańskich mediów wynika, że w piątek podczas protestów Donald Trump wraz z rodziną na krótko został skierowany do bunkra pod Białym Domem.

Źródła: PAP/nczas.com/Twitter/RMF FM

REKLAMA