Premier Bośni i Hercegowiny ARESZTOWANY za przekręt na respiratorach. Opozycja domaga się jego „głowy”

Minister Zdrowia Łukasz Szumowski i premier Mateusz Morawiecki. Foto: PAP
Minister Zdrowia Łukasz Szumowski i premier Mateusz Morawiecki. Foto: PAP
REKLAMA

Rośnie napięcie polityczne w Bośni i Hercegowiny. Opozycja domaga się „głowy” premiera kraju Fadila Novalicia, który został aresztowany po tym, jak miał sprowadzić 100 sztuk respiratorów przez firmę znajomego bez niezbędnych atestów.

Przypomnijmy, że pod koniec maja Fadil Novalić, premier Federacji BiH, został aresztowany po 6-godzinnym przesłuchaniu przez funkcjonariuszy Państwowej Agencji Śledczej i Ochrony.

Po trzech dniach premiera zwolniono z aresztu. Sąd nie zgodził się na trzymiesięczny areszt jako środek zapobiegawczy. Uznał że śledztwo może być kontynuowane nawet, jeżeli premier pozostanie póki co na wolności.

REKLAMA

Jednak to nie koniec czarnych chmur nad szefem bośniackiego rządu. Na Novaliciu ciążą ciągle zarzuty, śledztwo będzie kontynuowane, a dodatkowo opozycja domaga się jego dymisji.

We wniosku podpisanym przez ponad 20 deputowanych z 98-osobowego parlamentu BiH politycy opozycji podkreślają, że wobec niejasności czują się zobowiązani do działania i gabinet pod przewodnictwem Novalicia powinien ustąpić.

Biorąc pod uwagę brak odpowiedzialności moralnej i społecznej oraz to, że osoby odpowiedzialne nie złożyły rezygnacji, naszym obowiązkiem jest rozpocząć ten proces – pisze 20 deputowanych.

Polityka oskarża się o sprowadzenie do kraju 100 sztuk chińskich respiratorów bez atestu od firmy znajomego, który jest szefem firmy F.H. Srebrena Malina. Ta na co dzień zajmuje się…plantacją warzyw i owoców, a ich specjalnością są jak łatwo się domyślić maliny.

Za ponad 100 respiratorów szef bośniackiego rządu miał zapłacić ponad 5,2 miliona euro. W związku z ujawnieniem afery w sobotę odbyły się protesty w stolicy kraju Sarajewie, na których obywatele wzywali władze sądownicze do działania i ukarania wszystkich winnych.

W Polsce jak w lesie

Jak widać różne kraje różnie podchodzą do sprawy załatwiania spraw po znajomości przez polityków. W Polsce mimo znacznie większej skali afer i kupowania maseczek bez atestów od znajomego instruktora ani ministrowi zdrowia, ani premierowi prawie na pewno nic nie grozi.

„Gazeta Wyborcza” informowała, że Ministerstwo Zdrowia kupiło maseczki ochronne za ponad 5 mln złotych. Nie spełniały one jednak norm i nie nadawały się do użytku. „Zarobił na tym instruktor narciarski, przyjaciel rodziny Łukasza Szumowskiego. Transakcję ułatwił mu brat ministra zdrowia” – możemy przeczytać w gazecie.

Do tego dochodzą podejrzane dotacje dla firmy, w której udziały ma firma brata i żony ministra Łukasza Szumowskiego, które zaczęły spływać szerokim strumieniem po 2015 roku. Nasz zmęczony minister nie ma sobie, ani członkom rodziny, w tej sprawie „nic do zarzucenia”.

Źródło: balkaninsight.com/nczas.com

REKLAMA