Rzeźba Banasia. Prokuratura bada związki szefa NIK-u ze szwedzką piramidą finansową

Marian Banaś / Fot. PAP/Mateusz Marek
Marian Banaś / Fot. PAP/Mateusz Marek
REKLAMA

Wiceminister finansów i szef celników, Marian Banaś, kupił rzeźbę od piramidy finansowej, którą rozpracowywały jego służby. okoliczności zakupu bada teraz Prokuratura w Białymstoku.

68 tys. zł – tyle za rzeźbę miał dać obecny szef NIK Marian Banaś. Nigdy jednak nie wykazał dzieła sztuki w swoim oświadczeniu majątkowym. Jest to jeden z zarzutów, jakie postawił mu szef CBA. Teraz wątek ten bada Prokuratura Regionalna w Białymstoku.

„Zebrane, w toku postępowania kontrolnego, materiały wzbudziły uzasadnione podejrzenie, że w latach 2018–2019 Prezes NIK posiadał dodatkowe, nieudokumentowane środki pieniężne w wysokości co najmniej 257 tys. zł. Stwierdzono także, iż kontrolowany nie wykazał w oświadczeniach posiadanej rzeźby o wartości 68 tys. zł” – napisano w sprawozdaniu finansowym z działalności CBA za 2019 rok.

REKLAMA

Piramida finansowa

Smaczku całej sprawie dodaje fakt, że Banaś miał kupić rzeźbę w piramidzie finansowej opartej na rynku dzieł sztuki. Prowadziła ją Polka ze szwedzkim paszportem. Jak donosi „Dziennik Gazeta Prawna”, Banaś nabył ją w ostatnim stadium działalności piramidy. Miał na tym zarobić 10 tys. zł, mimo że większość klientów traciła.

Z ustaleń „DGP” wynika, że Marian Banaś kupił rzeźbę – a właściwie certyfikat jej posiadania – w październiku 2016 roku. Termin wykupu od Galleri New Forum oznaczono na kwiecień 2017 roku. Instytucję prowadziła Joanna S., Polka z Wadowic, która od lat mieszka w Szwecji oraz jej syn Mikael.

Jej działalność sprowadzała się do sprzedaży certyfikatów rzeźb. Zdarzało się, że jedno dzieło sztuki nabywało w tym samym czasie kilku klientów. Niektórzy agenci Joanny S., działający w Polsce, dokonywali transakcje na nawet 60 milionów zł.

Polegało to na nabyciu prawa własności dzieła sztuki na okres od co najmniej sześciu miesięcy do roku. Podmiot gwarantował zwrot kapitału powiększony o 36 proc. zysku w skali roku poprzez odkupienie udziału po upływie oznaczonego umową terminu– wyjaśniał prok. Paweł Sawoń, wiceszef białostockiej Prokuratury Regionalnej. Jednostka prowadzi teraz śledztwo ws. majątku Banasia i oszustwa na szkodę setek klientów tej galerii. Rozpoczęło się ono po złożeniu zawiadomienia przez generalnego inspektora informacji finansowej.

Zysk Banasia

Banaś wszedł w piramidę podczas gdy był wiceministrem finansów i szefem Służby Celnej. Budzi to szereg wątpliwości, zwłaszcza, że już wtedy Joanna S. i jej pośrednicy mieli problem z wypłacalnością.

Prokuraturę ws. Galleri New Form zawiadomiła też Komisja Nadzoru Finansowego, która wpisała instytucję na listę ostrzeżeń publicznych. Śledztwo ws. piramidy rozpoczęło się jednak dopiero w maju 2017 roku – tuż po końcu lokaty Banasia w rzeźbę. Już wtedy Joanna S. miała problem z wypłacalnością. Służby badają więc, czy szef NIK nie odebrał pieniędzy wcześniej.

Adwokat Mariana Banasia twierdzi, że „przedmiotową rzeźbę pan Marian Banaś kupił i odsprzedał zgodnie z prawem, składając odpowiednie dokumenty i uzupełnienia”.

Nazwisko Banasia pojawia się też na liście transakcji Galleri New Form szwedzkiego syndyka z Malmö. Poszukuje on majątku Joanny S., jej syna oraz spółki. Kobieta jest winna miliony koron szwedzkiej skarbówce. Banaś figuruje jednak na liście transakcji poniżej 400 tys. koron szwedzkich – z kwotą 78 tys. 200 zł. Te zaś nie są objęte roszczeniami restytucyjnymi syndyka.

Polka i jej syn od dwóch lat są poszukiwani Czerwoną Notą Interpolu.

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna

REKLAMA