
– Założę maseczkę, bo ze Śląska – powiedziała Elżbieta Płonka z PiS na początku wystąpienia Ślązaczki, Moniki Rosy (KO). Wszystko wychwycił mikrofon, a Rosa poczuła się obrażona.
Na początku wystąpienia Moniki Rosy, posłanki KO ze Śląska, Elżbieta Płonka z PiS ostentacyjnie sięgnęła po maseczkę. – Założę maseczkę, bo ze Śląska… – powiedziała polityk.
Nie byłoby w tym nic zdrożnego, gdyby Rosa nagle się do Płonki przysiadła. Nie popadajmy w nadwrażliwość i nie poddawajmy się politycznej poprawności. Problem jednak w tym, że Rosa siedziała naprzeciwko Płonki cały czas. Polityk PiS ubrała jednak maseczkę dopiero wtedy, gdy posłanka z KO zaczęła przemawiać. Nie zrobiła więc tego prewencyjnie, by się nie zarazić, lecz z czystej dziecinnej złośliwości.
– Tutaj pani poseł widzę, że prewencyjnie stosuje wobec mnie ostracyzm, dobrze – skomentowała Rosa.
Dalej polityk KO kontynuowała nie zważając na maseczkowy performance parlamentarzystki z PiS.
– Dało się przewidzieć skalę zachorowań w województwie śląskim. Ja rozumiem, że pan minister Sasin zajęty był wyborami, ale skoro ma pieczę nad górnictwem, to zakładam, że zna warunki pracy w kopalniach, że bardzo ciężko jest zachować dystans, izolację, że górnicy pracują blisko siebie, że mają wspólne łaźnie, że jest wspólny obieg powietrza, itd. W związku z czym to, że pojawią się ogniska zachorowań w kopalniach było naprawdę do przewidzenia i można się było przygotować – mówiła.