Wybory zarządzone. Liderzy Konfederacji komentują, Bosak rusza w trasę [VIDEO]

Krzysztof Bosak.
Krzysztof Bosak. / foto: Twitter: Krzysztof Bosak
REKLAMA

Byliśmy zwolennikami sierpniowego terminu wyborów prezydenckich, ale nie będziemy się obrażać. Jesteśmy opozycją konstruktywną i merytoryczną – powiedział kandydat Konfederacji na prezydenta Krzysztof Bosak, komentując zarządzenie wyborów prezydenckich na 28 czerwca.

W środę marszałek Sejmu Elżbieta Witek zarządziła wybory prezydenckie na niedzielę 28 czerwca. Oznacza to, że ewentualna druga tura wyborów odbędzie się 12 lipca.

Kandydat Konfederacji na prezydenta zapowiedział, że od środy jego sztab będzie prowadzić kampanię wyborczą. – Będę podróżować po Polsce, spotykać się z wyborcami na świeżym powietrzu – podkreślił.

REKLAMA

Bosak wezwał też TVP do przestrzegania prawa. – Mam nadzieję, że naszą konferencję ogląda nowy-stary członek zarządu TVP, pan Jacek Kurski. W związku z wyborami, które już wiemy kiedy będą, znów pojawia się temat debaty przedwyborczej i emisji bloków wyborczych w TVP – rozpoczął.

Panie Jacku, wzywamy do pilnej organizacji prawdziwej debaty prezydenckiej. Debaty, która nie będzie konkursem „jeden z dziesięciu”, która nie będzie składała się z dziesięciu minutowych monologów na każdy temat, tylko w której będzie miejsce na polemikę. Która nie będzie tworzyć warunków cieplarnianych dla żadnego z kandydatów, ale która pozwoli, żeby wybrzmiały autentyczne różnice pomiędzy kandydatami – dodał.

Kulesza: chaos, do którego doprowadził PiS

Do terminu wyborów odniósł się także szef koła Konfederacji Jakub Kulesza. – 28 czerwca oczywiście nie jest terminem konstytucyjnym. Plusem ogłoszenia wyborów jest to, że obywatele przynajmniej wiedzą, że wybory odbędą się 28 czerwca. Ale mam obawy, że jeżeli kandydat opozycji totalnej przegra, to opozycja totalna wykorzysta tę niekonstytucyjność do podważania mandatu przyszłego prezydenta – powiedział Polskiej Agencji Prasowej.

Kulesza ocenił, że doszło do chaosu, za który odpowiada PiS. – Ugrupowanie rządzące potyka się o własne nogi przez upieranie się przy terminie 10 maja na przeprowadzenie wyborów i nieskorzystanie z konstytucyjnej drogi przesunięcia tych wyborów z uwagi na stan nadzwyczajny, który de facto obowiązuje w Polsce. Doszło więc do sytuacji, w której wybory się odbyły, ale nie zostały przeprowadzone, w wyniku czego wpadliśmy w pułapkę prawną – ocenił Kulesza.

Według niego, konsekwencją takich działań była możliwość wymiany kandydata przez głównego oponenta Andrzeja Dudy – Koalicję Obywatelską.

I być może wspomniany przeze mnie upór ze strony Prawa i Sprawiedliwości przyczyni się do przegranej urzędującego prezydenta, i to będzie wina wyłącznie strategów PiS, ich uporu, który doprowadził do ogromnego chaosu – stwierdził Kulesza.

REKLAMA