Brudna prawda o programie „oczko plus”. Po wybudowaniu nie sprzedasz domu bez zgody starosty

Prezydent Andrzej Duda. Foto: PAP
Prezydent Andrzej Duda. Foto: PAP
REKLAMA

– Chciałbym, żeby przy każdym domu było oczko wodne – mówił prezydent Andrzej Duda w Sulejówku. Niestety nie każdy ma w Polsce szansę kupić sobie posiadłość z oczkiem. Prawo pierwokupu takiej posesji ma bowiem starosta.

Chciałbym, żeby przy każdym domu takie oczko [wodne] było. Nie tylko domu jednorodzinnym, ale także domach wielorodzinnych, żeby jak najwięcej tych małych zbiorników wodnych powstawało. Ten program „Moja woda” to jest program dofinansowania tego typu inwestycji. W tym programie będzie dofinansowanie do 85% kosztów, ale nie więcej niż 5 tys. zł – mówił prezydent Andrzej Duda w Sulejówku.

Polska ma ogromny problem z retencją wody. Nic dziwnego, skoro urzędnicy od lat zalewają miasta betonem. Świetnym przykładem są tutaj Bartoszyce na Warmii i słynna już rewitalizacja rynku.

REKLAMA

Jakie rozwiązanie tego problemu widzą nasi rządzący? Prezydent Duda chce dotować oczka wodne. Jak widać PiSowcy wcisnęliby rozwiązania socjalne dosłownie wszędzie. „500 plus”, „mieszkanie plus”, „warzywniak plus”, a teraz „oczko wodne plus”. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze program specjalny – „inflacja plus”. Tylko obywatele w tym wszystkim wychodzą na minus, gdy okazuje się, że to 500 złotych za które rząd kupił sobie ich głos, jest obecnie warte o wiele mniej niż na początku.

Co można zrobić aby więcej obywateli miało możliwość posiadania ogrodu z oczkiem wodnym? Można uwolnić prawo, które jest rozwiązaniem rodem z systemów faszystowskich lub komunistycznych, dotyczące sprzedaży posesji ze zbiornikami wodnymi.

Otóż, w artykule 217 ust. 13 polskie prawo wodne przyznaje Skarbowi Państwa prawo pierwokupu gruntów pod stojącymi wodami śródlądowymi. Przy czym nie chodzi tu jedynie o jeziora etc., ale również o „wody znajdujące się w zagłębieniach terenu powstałych na skutek działalności człowieka niebędących stawami”.

Innymi słowy: każdy kto posiada oczko wodne, stawik, basen, czy sadzawkę, chcąc sprzedać posesję będzie najpierw musiał zapytać starosty, czy chce ją kupić.

Za jakich rządów powstał ten zapis? To oczywiście pomysł neosanacyjnego Prawa i Sprawiedliwości z 2017 roku.

Tu nawet trudno orzec co kierowało projektantami ustawy. Jakaś podskórna niechęć do „kułaków”? Złośliwość wobec deweloperów? A może po prostu brak fachowości – co nie byłoby szczególnym zaskoczeniem?

To niepojęte, że rząd, który nazywa się „Zjednoczoną Prawicą”, tak chętnie sięga po radykalnie lewicowe narzędzia. Po takich pomysłach jak np. „warzywniak plus” można odnieść wrażenie, że rządzący mają jakiś sentyment do systemu słusznie minionego.

Tu utrudnią sprzedaż działki, tam dadzą jakieś świadczenia socjalne, a następnie zdelegalizują broń czarnoprochową… Trudno powiedzieć, w jakim systemie politycznym obecnie żyjemy.

REKLAMA