Tak ja w środę w Poznaniu, tak w czwartek w warszawie lewacy postanowili poklęczeć i poleżeć na chodniku w proteście przeciwko brutalności policji w Minneapolis. Kolejna błazenada zapowiadana jest na niedzielę.
Kilkuset ubranych w większości na czarno lewaków zgromadziło się w Alejach Ujazdowskich, by zalec przed ambasadą Stanów Zjednoczonych. Polscy lewacy nie mogą być gorsi od tych w Ameryce, czy Londynie, więc też muszą małpować protesty.
Przepisali nawet hasła, które mieli na tekturze: „Black Lives Matter”, czy „I can’t breathe”, „No freedom til we’re equal”, czy „Racism is temporary”. Te same hasła też wywrzaskiwali, a potem trochę poklęczeli i położyli się na chodniku.
Nie ma znaczenia to, że cały ten cyrk i hasła nie mają nic wspólnego z tym co się w Polsce dzieje, że nijak nie pasuje do naszych problemów, historii, czy tradycji. Ma być jak na Zachodzie, więc trzeba sobie powrzeszczeć i poleżeć na chodniku z powodu tragedii, która wydarzyła się w oddalonym o 7,5 tysiące Minneapolis.
W tej żałosnej imprezie udział wzięli faszyści z Antify, ekofanatycy z Młodzieżowego Strajku Klimatycznego i Koalicji Antyfaszystowskiej. To przedsmak tego co czeka nas za kilka lat. Jak tylko w Ameryce zaczną się rozruchy, jak tylko Paryż zacznie płonąc u nas tez będzie demolowanie miast, plądrowanie, podpalenia, napady. Lewacy ściągną z Zachodu każda durną, podłą rzecz.
W środę podobna impreza małpująca odbyła się w Poznaniu.
Po epidemii koronawirusa przyszła epidemia głupoty – wzorem Poznania przed Ambasadą USA w Warszawie pojawiła się garstka osób, celem "przeproszenia murzynów za rasizm".
My, Polacy – kolonialne bestie – niewątpliwie mamy za co przepraszać🧐 pic.twitter.com/Jy2UUPGJes
— Wojciech Sumlinski (@wsrnevergiveup) June 4, 2020