Choć Prawo i Sprawiedliwość wszem i wobec zapewnia, że wszystko jest wspaniale, a państwo funkcjonuje wzorowo, to Ryszard Czarnecki na antenie Polsatu News stwierdził, że po wyborach prezydenckich prawdopodobna jest rekonstrukcja rządu.
– Zwykle po wyborach w wielu krajach następuje odświeżenie rządu, tak bym uczynił na miejscu premiera – powiedział w środę Czarnecki.
Nie chciał wprawdzie zdradzić, jakie zmiany się szykują. Wskazał tylko, że ma mieć miejsce ocena pracy każdego z ministrów.
– Pracują bardzo dobrze, ale trzeba podsumować jakie zadania teraz przed nami stoją w sytuacji trwania pandemii i wielomiesięcznego wychodzenia polskiej gospodarki ze stanu pewnego zamrożenia – powiedział Czarnecki.
Zmiany w rządzie zdaniem europosła miałyby mieć charakter „strukturalny”.
– Jest dyskusja jak usprawnić pracę rządu, jak spowodować, żeby Rada Ministrów działała bardzo efektywnie, jeszcze lepiej niż teraz – uważa Czarnecki.
Cóż, wsłuchując się w wypowiedzi przedstawicieli władzy z ostatnich tylko dni, można by odnieść wrażenie, że lepiej już być nie może. A jednak może.
Czarnecki doprecyzował, że czas na refleksje i zmiany będzie po wyborach. Jego zdaniem, premier może zatem zdecydować się na pewne zmiany strukturalne polegające na połączeniu niektórych resortów.
Jeszcze niedawno, po wyborach parlamentarnych jesienią 2019 roku, PiS resorty rozszerzał. Utworzył choćby Ministerstwo Aktywów Państwowych, Ministerstwo Klimatu, Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej oraz Ministerstwo Rozwoju (dwa ostatnie w miejsce Ministerstwa Inwestycji i Rozwoju).
– W czasach pewnego kryzysu, zwłaszcza, że kraje wokół nas mają kryzys gospodarczy większy od nas, a my jesteśmy z nimi związani, (…) konsekwencje spowolnienia gospodarczego w tych krajach będą również spadały na nasz kraj i naszą gospodarkę. Tym bardziej trzeba przystosować rząd i sprawne funkcjonowanie Rady Ministrów i administracji rządowej do tych wyzwań – powiedział Czarnecki.
