Unia chce nam odebrać smak życia. Planuje wprowadzenie postępowych burgerów

Unia trucie Polaków/Zdjęcie ilustracyjne. Foto: pxfuel
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: pxfuel
REKLAMA

Unia Europejska zajmuje się kolejnym palącym problemem współczesnego świata. Komisja Europejska chce bowiem zmienić „przyzwyczajenia jedzeniowe” mieszkańców Wspólnoty w ramach zielonej strategii Farm to Fork – od pola do stołu.

POLITICO opisało na swoich łamach unijny cheeseburger marzeń po wdrożeniu postępowych strategii. Unia chce wcielić ten pomysł w życie do 2030 roku.

Bułka ma być świeża – a nie odmrażana – z lokalnej piekarni. UE ma bowiem ograniczyć import składników do produkcji żywności i korzystać z tych wytworzonych na obszarze Wspólnoty. Co więcej, bułka ma być pełnoziarnista, bo KE uznaje to za zdrowszą opcję.

REKLAMA

Najgorzej jednak przedstawia się pomysł na „mięso” w unijnych burgerach. Prawdziwe mięso ma bowiem zastąpić wege-kotlet ze składników roślinnych lub z białek pochodzących z owadów. UE chce bowiem narzucić Europejczykom przejście na dietę roślinną i ograniczenie spożycia czerwonego mięsa, a także wysoko przetworzonych produktów mięsnych. Wszystko dla ich „dobra” oczywiście. Jeśli więc, jakimś cudem, w burgerze znajdzie się czerwone mięso, będzie go mniej. Inną opcją ma być burger drobiowy.

W unijnej strategii pojawiają się badania nad „alternatywnymi źródłami białka”. Chodzi o białka pochodzenia roślinnego, bakteryjnego, morskiego i owadziego oraz substytuty mięsa.

Ser natomiast ma mieć specjalne oznaczenia, że „jest zdrowy”. W ramach strategii Farm to Fork oznaczenia mają być ujednolicone. Uwzględnione mają być miejsce pochodzenia i wartość odżywcza. Ponadto specjalnie naznaczone mają być też produkty mięsne i mleczarskie. Zdaniem Unii powinny mieć rodzaj „zielonego znaku jakości” jeśli są produkowane z „poszanowaniem środowiska” – analogicznie do produktów powstałych „z poszanowaniem dobrostanu zwierząt”.

W unijnym burgerze ma znaleźć się także mnóstwo warzyw uprawianych z zastosowaniem połowy obecnie stosowanej ilości środków ochrony roślin i nawozów. Ponadto do 2030 roku uprawy organiczne mają stanowić 25 proc. wszystkich upraw – a nie jak obecnie 7,5 proc.

W unijnym burgerze ma nie być ketchupu i majonezu. Według brukselskich eurokratów zawierają bowiem za dużo tłuszczu, cukrów i soli. Ale Unia ma genialny pomysł, czym je zastąpić. Alternatywą ma być ketchup z buraka lub z białek słodkiej papryki.

Unijne burgery, mimo wszystkich postępowych zamienników, mają być przystępne cenowo. Unia chce bowiem, by państwa członkowskie obniżyły stawki VAT na organiczne warzywa i owoce. Jednocześnie Unia twierdzi, że kampanie promocyjne „nie osłabią u obywateli zrozumienia, jaka jest wartość jedzenia”.

Źródła: onet.pl/politico

REKLAMA