135 euro za wyrzucenie peta na ulicę. Jak zmieniała się Francja

Kobieta z papierosem Źródło: Pixabay
Kobieta z papierosem Źródło: Pixabay
REKLAMA

Świat się zmienia. Jeszcze kilkanaście lat temu śmieci w Paryżu rzucało się specjalnie do rynsztoka, skąd były spłukiwane wodą z odkręcanych hydrantów do oczyszczalni. W barach palacze petowali na podłodze, bo było higieniczniej, niż popielniczki na kontuarze. Barman zamiatał co pewien czas podłogę i tak to leciało.

W latach 80. wylądowałem na Orly. Jak przystało na cywilizowanego przybysza, za jakiego się miałem, szukałem popielniczki do zgaszenia papierosa w hali lotniska. W końcu poprosiłem o pomoc policjantkę, a ta wymownym gestem kazała mi rzucić peta na… marmurową podłogę. Szok, ale to była właśnie owa „douce France”, „słodka”, trochę inna, oryginalna, nie skrępowana przepisami, wolna, którą dało się kochać.

Wszystkie atrybuty owej wolności powoli jednak kasowano. Nie ma już praktycznie „oświadczeń na honor” w przypadku braku jakiegoś zaświadczenia, nie ma tolerancji dla wypicia wina przy kolacji i powrotu do domu za kierownicą auta, nie ma już wielu innych rzeczy. Przybywa za to dozoru, ograniczeń, zakazów i nakazów.

REKLAMA

Teraz rzucenie niedopałka papierosa na ziemię trzeba będzie zapłacić mandat w wysokości 135 euro. Projekt dekretu dotyczy masek i rękawiczek, co jest teraz na czasie, ale przy okazji niedopałków i innych śmieci. Przy odmowie przyjęcia mandatu, kara może wzrosnąć nawet do 375 euro, a nawet 750 euro, jeśli policja sporządzi raport i przekaże go do sądu.

Teoretycznie i teraz można ukarać za zaśmiecenie mandatem 68 euro, ale to praktyka rzadko egzekwowana. Teraz sprawę pilotuje sekretarz stanu ds. przemian ekologicznych Brune Poirson i jest to już kanon ideologii.

Projekt dekretu ma być przedstawiony już w połowie czerwca. To część „Zielonego Ładu” i planu działania gospodarki o obiegu zamkniętym. „Wszyscy muszą zrozumieć, że wszelkie odpady wyrzucane na ziemię często trafiają do oceanu” – stwierdził Poirson. „Jeśli chcemy czystych mórz i oceanów, zaczynamy od czystych chodników” – dodał. I tak to czasy „starej Francji”, nikną pod presją zielonej ideologii. Pandemia pokazała, że bez tworzyw sztucznych obyć się trudno, więc złośliwi Zieloni uderzają w… niedopałki.

Źródło: AFP

REKLAMA