
Były tenisista francuski podzielił stanowiska „czarnych”, „białych” i „mieszanych” sportowców wobec afery George’a Floyda. Oskarżył „białych”, że niedostatecznie wspierają sprawiedliwość.
W niedzielę 7 czerwca Yannick Noah powiedział, że czuje się „zawstydzony milczeniem” białych sportowców. Dodał: „To dobrze, że młodzi ludzie się tym zajmują, ale niepokoi mnie to, że są to głównie czarni lub mieszańcy”, a biali są niedostatecznie prezentowani w protestach.
Te rasowe dywagacje tenisisty, który później został piosenkarzem wywołały sporo krytyki.
Noah to zwycięzca French Open 1983 w grze pojedynczej i French Open 1984 w grze podwójnej, lider rankingu deblowego, reprezentant Francji w Pucharze Davisa. Po zakończeniu kariery sportowej rozpoczął karierę muzyczną.
Z Francji wygonił go jednak nie rasizm, ale zbyt wysokie… podatki, których jakoś nad Sekwaną płacić nie chciał. Okazało się też, że ma trzy niezgłoszone konta w Szwajcarii, Stanach Zjednoczonych i Holandii. Sąd przyznał mu jednak ulgę podatkową w wysokości około 50% i zwolnił go z kary.
W rodzinnym Kamerunie, gdzie ma firmę deweloperską, wspierał reżim prezydenta Paula Biya. Oskarżenia o łamanie przez jego rząd praw człowieka jakoś mu nie przeszkadzały. We Francji atakował Sarkozyego, czy Front Narodowy, a wspierał socjalistę Hollande’a.
Mort de #GeorgeFloyd : Yannick Noah regrette "le silence" des sportifs blancs
🎦 @infofrance2 pic.twitter.com/iVRLi07MXe
— franceinfo plus (@franceinfoplus) June 8, 2020
En bon gauchiste, Yannick Noah prend la tête aux sportifs blancs
Źródło: Valeurs Actuelles