
Prokuratura Okręgowa w Poznaniu po raz drugi umorzyła śledztwo ws. nieumyślnego spowodowania śmierci Igora Stachowiaka. Ojciec zmarłego uważa, że jego syna zabito.
W czerwcu ubiegłego roku Sąd Rejonowy dla Wrocławia Śródmieścia uznał, że czterej byli policjanci – Łukasz R., Paweł G., Paweł P. i Adam W. – są winni przekroczenia uprawnień i znęcania się nad Igorem Stachowiakiem.
Najwyższą karę – 2,5 roku więzienia – sąd orzekł wobec Łukasza R., który trzykrotnie użył wobec Stachowiaka tzw. tasera (paralizatora elektrycznego). Pozostali oskarżeni zostali skazani na 2 lata więzienia. Mieli, jak mówił sąd, „asystować przy użyciu urządzenia taser”.
Od wyroku I instancji odwołała się rodzina Stachowiaka, która była oskarżycielem posiłkowym w tym procesie i chciała zmiany kwalifikacji czynu na nieumyślne spowodowanie śmierci. Od tego czasu prokuratura zdążyła już drugi raz umorzyć śledztwo. Ojciec zabitego 25-latka nie kryje oburzenia.
– O umorzeniu postępowania dowiedziałem się wczoraj od moich pełnomocników. Jestem tym faktem zbulwersowany – mówi portalowi Onet Maciej Stachowiak, ojciec Igora Stachowiaka.
– Jestem zbulwersowany tym, że do dziś nikt nie naładował baterii paralizatora, którego użyto wobec Igora i nie włączył go, by sprawdzić, czy była ingerencja w jego zapis albo próba usunięcia zapisu. To karygodne – dodaje.
Sprawa Igora Stachowiaka
W maju 2017 r. media ujawniły nagrania z kamery paralizatora, którego funkcjonariusze użyli wobec Stachowiaka na komisariacie. Okazało się, że funkcjonariusze torturowali chłopaka fizycznie i psychicznie – tak przynajmniej odebrały to osoby oglądające nagranie. Policjantów skazano na 2,5 roku bezwzględnego więzienia za przekroczenie uprawnień i znęcanie się.
Źródło: Onet, nczas.com