W oparach absurdu. Prostytutki mogą wznowić pracę przy „specjalnym reżimie sanitarnym”

Koronawirus niszczy branżę usług cielesnych. Foto: Pixabay
Koronawirus niszczy branżę usług cielesnych. Foto: Pixabay
REKLAMA

Pewnie urzędnicy w Brukseli nie mogli się doczekać. Rząd Belgii wynegocjował porozumienie z „przedstawicielami branży pracowników seksualnych”. Prostytutki wrócą do pracy, ale one i ich klienci będą np. musieli nosić maski. Oznacza to chyba znaczne ograniczenie „świadczonych usług” w tej branży. Są jednak wyjątki…

Prostytucja w Belgii jest legalna, a decyzja Rady Bezpieczeństwa Narodowego nie wylicza jej wśród zakazanych aktywności w związku z Covid-19. Dlatego prostytutki mogą teoretycznie wrócić do pracy. Ograniczenia mają jednak prawo nałożyć władze lokalne.

Organizacja Violett, która zrzesza „pracowników branży seksualnej”, publikuje na swoich stronach internetowych „wytyczne” dotyczące bezpieczeństwa: „Ze względu na charakter usług seksualnych zachowanie dystansu społecznego 1,5 metra nie jest możliwe. Po przyjściu do miejsca, w którym świadczone są usługi seksualne, należy myć ręce wodą z mydłem lub dezynfekować je żelem z alkoholem. Jednorazowa lub płócienna maska na usta (którą można prać w temperaturze 60 stopni) powinna być noszona zarówno przez prostytutki, jak i klientów”.

REKLAMA

Dalej pada ów wyjątek dotyczący nie stosowania „maski na ustach podczas seksu oralnego”. „Wytyczne” mówią też o konieczności dezynfekowania wszelkich przestrzeni, czy brania prysznica przed aktem seksualnym.

Belgijskie władze nie przewidują systematycznego testowania prostytutek na obecność koronawirusa. We wtorek 9 czerwca w Belgii poinformowano o wykryciu 89 nowych przypadków zakażenia oraz 13 zgonach. Od początku pandemii koronawirusa potwierdzono u 59 473 osób. Liczba ofiar śmiertelnych dochodzi do 10 tys.

Źródło: PAP

REKLAMA