Sławomir Mentzen: Totalitaryzm przyjdzie po cichu. To się po prostu stanie, a tak naprawdę to już się po prostu dzieje

Sławomir Mentzen. Foto: PAP
Sławomir Mentzen. Foto: PAP
REKLAMA

Polityk Konfederacji Sławomir Mentzen brutalnie obnaża rzeczywistość ostatnich lat i nie ma złudzeń, że jesteśmy świadkami nowej odsłony totalitaryzmu. Różniącej się od tej z XX wieku, ale wciąż totalitaryzmu.

„Współcześni totalitaryści różnią się od tych, których pamiętamy z XX wieku. Nie należą do jednej partii, nie głoszą oficjalnie jednej ideologii, nie noszą mundurów i nie mają wodza. Totalitaryzm w XXI wieku z zewnątrz wygląda zupełnie inaczej, forma jest inna, przyjemniejsza dla oka i nie budząca złych skojarzeń, ale treść – czyli kontrola życia jednostki przez państwo jest całkowicie przerażająca. Rozumiem, że słowo „totalitaryzm” jest mocne, ale niestety jest ono zupełnie adekwatne do tego co proponuje nam państwo w 2020 roku. Spójrzmy na najprostszą definicję totalitaryzmu. Jest to ustrój w którym państwo w pełni kontroluje społeczeństwo i stara się nadzorować wszystkie aspekty życia publicznego i prywatnego na tyle, na ile jest to możliwe” – pisze Mentzen.

I podaje przykłady z ostatnich lat oraz analizuje, w którą stronę to wszystko zmierza.

REKLAMA

Likwidacja gotówki

„Państwo od wielu już lat domaga się informacji o naszych dochodach. Mamy obowiązek regularnie składać deklarację podatkowe, musimy nawet informować urzędników o pożyczkach czy darowiznach w ramach najbliższej rodziny. Przekazujesz pieniądze żonie (w przypadku rozdzielności), dziecku, rodzeństwu czy rodzicom? Musisz zgłosić to urzędnikom, którzy są bardzo zainteresowani tym, ile pieniędzy mąż przekazuje żonie, albo matka córce. Na szczęście do tej pory ludzie dawali radę ukryć część swoich poczynań dzięki gotówce. Nie bez powodu możliwość używania gotówki jest solą w oku XXI wiecznych totalitarystów.

Jeżeli zlikwidowana zostanie gotówka, państwo będzie dokładnie wiedziało ile każdy człowiek ma pieniędzy oraz co z nimi robi. Będzie też mogło odciąć go od jego pieniędzy, pod byle pretekstem. Już dzisiaj Zbigniew Ziobro wyszedł z postulatem prewencyjnego konfiskowania majątku. W przypadku likwidacji gotówki, taki manewr będzie jeszcze prostszy. W konsekwencji, państwo przejmie całkowitą kontrolę nad naszym majątkiem. Oczywiście nikt nie powie, że celem jest kontrola wszystkich przez państwo. Celem będzie uszczelnianie systemu podatkowego oraz walka z praniem pieniędzy, co ładnie zgra się z zapowiadanym przez coraz większą liczbę ekonomistów wysokim i progresywnym opodatkowaniem dochodów i majątku. W końcu z czegoś trzeba będzie sfinansować rosnącą po kryzysie rolę państwa. Finansowy aspekt naszego życia będzie niedługo pod całkowitą kontrolą państwa” – uważa polityk.

Wolność słowa zagrożona

„Ograniczana jest też cały czas wolność słowa. Media społecznościowe już teraz wprowadziły cenzurę. Mamy listę zakazanych słów, sformułowań czy tematów. Największe wyszukiwarki wycinają niektóre strony i nie pokazują ich w wynikach wyszukiwania. Ostatnio nawet Allegro zabroniło sprzedaży książki Rafała Ziemkiewicza, ponieważ według jakiejś promującej totalitaryzm organizacji, jest ona antysemicka. To samo Allegro nie widzi z kolei problemu ze sprzedażą „Mein Kampf” Hitlera. Wolność słowa formalnie jeszcze istnieje, ale żeby z niej korzystać, trzeba się bardzo pilnować, aby jakiemuś zakompleksionemu przedstawicielowi którejś wrażliwej mniejszości nie powiedzieć kilku słów prawdy.

Kilka tygodni temu przez Sejm przeszła ustawa nakazująca kierowcom ciężarówek zainstalowanie śledzącej ich aplikacji. Oczywiście rząd nie mówi, że chodzi o inwigilację a o ułatwienie w poborze opłat za przejazd. Ale za jakiś czas ktoś na pewno pomyśli, że taka aplikacja przydałaby się pozostałym kierowcom. Po co stać na bramkach na autostradzie jak można mieć aplikację z GPS? Potem ktoś inny zauważy, że można przecież zrezygnować z fotoradarów, skoro policja jest w stanie ustalać prędkość samochodów poprzez dane z aplikacji. Celem oczywiście nie będzie inwigilacja tylko bezpieczeństwo. Przypadkiem tylko rząd będzie wiedział kto, kiedy i gdzie jechał swoim samochodem” – pisze Mentzen.

Totalitaryzm przyjdzie po cichu

„Totalitaryzm nie będzie wprowadzany przez złowieszczo wyglądających szaleńców, nie powstanie nigdy „ustawa o masowej inwigilacji i zniewoleniu”. Totalitaryzm przyjdzie po cichu. Będą go popierać naukowcy, ludzie kultury i celebryci. Będzie przyjęty przez społeczeństwo w warunkach totalnego zobojętnienia i niezainteresowania, a czasem niecierpliwego oczekiwania. Większość nawet nie zwróci na sprawę żadnej uwagi. Nie będzie to nawet element publicznej debaty. To się po prostu stanie, a tak naprawdę to już się po prostu dzieje” – przewiduje polityk.

Pełny wpis na profilu Facebookowym Sławomira Mentzena.

REKLAMA