Kościński oszalał! Rząd PiS zapowiadają politykę, która już raz doprowadziła do katastrofy

Tadeusz Kościński. Foto: PAP
Minister Finansów Tadeusz Kościński. Foto: PAP
REKLAMA

Socjalistyczny minister finansów Tadeusz Kościński zapowiedział, że państwo będzie walczyło z kryzysem wywołanym przez swoje obostrzenia w czasie koronawirusa poprzez inflację i wielkie rządowe inwestycje. Oczywiście musi się to skończyć jeszcze większą tragedią.

Rządowe regulacje doprowadziły do zapaści gospodarczej. Tymczasem minister Tadeusz Kościński udowadnia, że jest keynsistą i państwo będzie walczyć z kryzysem, poprzez wielkie inwestycje i pobudzanie inflacji.

Zapaść gospodarcza

Dane za kwiecień pokazują, że zapaść gospodarcza jest znacznie większa niż spodziewali się ekonomiści. Przemysł w kwietniu znalazł się w głębokim dołku, a produkcja w gospodarce spadła o 25 procent. To więcej niż prognozowane wcześniej 10 procent.

REKLAMA

Odpowiedzią na to było obniżenie stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej niemal do zera. Obniżenie to jest niekorzystne dla oszczędzających, sprzyja za to dłużnikom i rządowi, który zyskuje uprzywilejowaną pozycję na rynkach kapitałowych.

Tę pozycję państwo skrzętnie wykorzystuje skupując obligacje na gigantyczną skalę. W nowomowie ekonomicznej nazywa się to „luzowaniem ilościowym”, w praktyce to działanie, które polega na zwiększaniu podaży pieniądza, czyli wywołujące identyczne skutki jak tradycyjny dodruk.

Wielkie inwestycje

W wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” minister Tadeusz Kościński zapowiedział, jak państwo będzie walczyć z kryzysem. Nie będzie obniżki podatków, ale łupienie tych którzy mogliby coś oszczędzić i jeszcze większe rozdawnictwo, by środki trafiały do biednych i by pobudzić konsumpcję.

Minister Kościński wymyślił istne ekonomiczne perpetuum debile. Jeżeli zabierzemy pieniądze bogatym i rozdamy biednym, to część bogatych stanie się biednymi. Dodatkowo polityka taka napędzi inflację i kolejni bogaci staną się biednymi. Znów trzeba będzie ściągać podatki, żeby zaspokoić potrzeby kolejnych biednych. To zresztą widzimy po wzroście poziomu biedy od czasu wprowadzenia „500 plus”.

Aby rozruszać gospodarkę po kryzysie, chcemy jak najwięcej płynności wpompować w sektor przedsiębiorstw i gospodarstw domowych. Te programy wpisują się w te plany – powiedział, odnosząc się do świadczeń dla emerytów, minister finansów.

Będziemy kontynuowali duże projekty inwestycyjne, jak budowa CPK i przekop Mierzei Wiślanej. Ale równie ważne są inwestycje lokalne: w drogi, mosty, szpitale, szkoły – mówi Kościński. Mówiąc prościej państwo będzie zabierało pieniądze w podatkach i wyrzucało je na niekoniecznie efektywne inwestycje, byle „tworzyć miejsca pracy”.

Równie dobrze Kościński mógłby zlecić kopanie i zakopywanie dołów, przecież tak samo „stworzyłby miejsca pracy”. Państwo nie może stworzyć żadnych miejsc pracy. Może co najwyżej zabrać miejsca w sektorze prywatnym i przekierować je do sektora publicznego, gdzie z natury rzeczy efektywność jest mniejsza.

Katastrofalne skutki polityki państwa

Istnieje popularny mit, że po Wielkim Kryzysie w USA to państwo, wielkie inwestycje pomogły wyjść na prostą. Jednak nic bardziej mylnego.

Po raz pierwszy zostały jawnie odrzucone zasady laissez-faire, a zaakceptowane metody ingerencji rządu. (…) (Hoover – red.) zostawił Amerykę zupełnie zrujnowaną, pogrążoną w najdłuższym i najdotkliwszym kryzysie w dziejach – pisał w książce „Wielki Kryzys w Ameryce” Murray Rothbard.

Na czym polegał problem? Teoria ekonomii pokazuje, że cykl koniunkturalny może być wywołany wyłącznie przez inflację stymulowaną przez rząd, a inflacjonistyczne i interwencjonistyczne metody mogą tylko przedłużyć i pogłębić kryzys – dodawał.

To ingerencje rządu doprowadziły do niezdrowego boomu lat dwudziestych, a nowe metody Hoovera, polegające na zaawansowanym interwencjonizmie, zaostrzyły przebieg Wielkiego Kryzysu – podkreślał Rothbard. Niestety Polski rząd wybiera dokładnie tą samą drogę, co nie zwiastuje niczego dobrego.

REKLAMA