Pierwsze protesty już za nami, ale to jeszcze nie koniec. Po przeciwnikach przymusu szczepień i przedsiębiorcach na ulice Warszawy wyjdą pocztowcy, stewardessy i pracownicy socjalni. Kolejne grupy szykują się do protestów w czasie wakacji.
Czyżby rządowa tarcza, wielokrotnie aktualizowana, nie działała tak dobrze jak stara się nam to wmówić rządowa propaganda? Kolejne grupy szykują się do protestów.
Już w sobotę na ulice wyjdą pracownicy Poczty Polskiej, dla której nowy zarząd przygotował cięcia zarobków. Te tłumaczone są spadkiem efektywności i zmniejszeniem liczby obsługiwanych przesyłek.
– Podczas pikiety będzie, zgodnie z pandemicznymi przepisami, do 150 osób. Ale nie będziemy sami. Protestować z nami przed Ministerstwem Aktywów Państwowych będą związkowcy z LOT i państwowych kolei oraz pracownicy socjalni – mówi Piotr Moniuszko, przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego Pracowników Poczty w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.
Socjalizm znów będzie musiał walczyć z problemami, które sam stworzył. Stworzył powołując w ogóle do istnienia państwowe pocztę, koleje czy linie lotnicze. W prywatnych przedsiębiorstwach podobne spory rozstrzyga się w inny sposób, a o protestach przedsiębiorców też słyszeliśmy jedynie w kontekście zamykania ich działalności przez państwo.
Jednak to nie koniec problemów PiS-u. Do protestów szykują się także związki zawodowe w Państwowych Portach Lotniczych i Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej. Swoje protesty szykują także górnicy, którym rząd ostatnio ograniczał możliwość pracy i wypłacenie 100 procent postojowego wcale nie uspokoiło sytuacji.
Źródło: rp.pl/nczas.com