
Jak mówić, żeby nie zrazić do siebie wyborców? Wiedzą to najlepiej politycy centrowi, bez wyklarowanych poglądów, tacy jak Władysław Kosiniak-Kamysz czy Szymon Hołownia. Ich głos to zawsze efekt badań i sondaży, które pokazują, co mówić by nie stracić poparcia.
– W sprawie związków partnerskich odwołajmy się do głosu naszych rodaków w referendum – powiedział w środę lider PSL i kandydat na prezydenta Władysław Kosiniak-Kamysz. Dodał, że jest przeciwny adopcji dzieci przez pary homoseksualne.
– Pytanie o związki partnerskie pojawia się w każdych wyborach, są politycy, którzy bardzo dużo obiecują i inni, którzy w ogóle nie dotykają tego tematu – wskazał szef PSL. – To odwołajmy się do głosu naszych rodaków w referendum.
– Jeśli zapytalibyśmy, czy ma być dostęp do informacji medycznej, dziedziczenie dla osób, które mieszkają ze sobą, żyją ze sobą dwadzieścia, trzydzieści lat, to najpierw odpowiem jako lekarz: tak, ja to rozumiem, trudno jest nie udzielać takich informacji osobom, które ze sobą żyją przez tak długi okres czasu – dodawał.
– Gdyby było pytanie o małżeństwa homoseksualne i adopcje przez nie dzieci to uważam, że odpowiedzieliby „nie”. I ja też bym takiej ustawy nie podpisał – zadeklarował Kosiniak-Kamysz.
– Jeżeli ktoś mówi „tak” dla związków partnerskich, gdy wynik referendum będzie „za”, prędzej czy później powie „tak” dla małżeństw i adopcji dzieci. LGBT udaje się przesuwać granice akceptacji dalej. Taką miękką postawą sprowadzili na siebie katastrofę konserwatyści na Zachodzie – komentuje na Twitterze redaktor nczas.com, Radosław Piwowarczyk.
Jeżeli ktoś mówi "tak" dla związków partnerskich, gdy wynik referendum będzie "za", prędzej czy później powie "tak" dla małżeństw i adopcji dzieci. LGBT udaje się przesuwać granice akceptacji dalej. Taką miękką postawą sprowadzili na siebie katastrofę konserwatyści na Zachodzie.
— Radosław Piwowarczyk (@R_Piwowarczyk) June 17, 2020