Robi się coraz groźniej! „Interoperacyjność aplikacji śledzących” na poziomie UE

Smartfon - zdj. ilustracyjne / Fot. Unsplash
Smartfon - zdj. ilustracyjne / Fot. Unsplash
REKLAMA

Państwa UE uzgodniły standardy dotyczące interoperacyjności aplikacji śledzących koronawirusa. Uzgodniono standardy techniczne dotyczące interoperacyjności, czyli wymogu współpracy, między aplikacjami na smartfony. Mają one śledzić ryzyko infekcji koronawirusem, ale zarówno koronawirusa jak i smartfony noszą przecież ludzie.

Aplikacje, nad którymi pracuje się w kilku państwach UE, mają rejestrować spotkania z innymi osobami posiadającymi podobne aplikacje na swoich smartfonach. Chodzi prewencję. Jeśli właściciel jednego z telefonów zostanie zainfekowany koronawirusem, to zostaną o tym fakcie poinformowani użytkownicy telefonów, którzy mieli z nim kontakt.

KE chce, aby aplikacje rozwijane przez różne państwa członkowskie potrafiły ze sobą współpracować. Teraz udało się uzgodnić standardy techniczne dotyczące ich interoperacyjności.

REKLAMA

Ma to pozwolić na bezpieczniejsze otwieranie granic, wyjazdy na wakacje, etc. Jednak przydatność takich aplikacji jest ograniczona. Poza tym, raz wprowadzone, będzie ciężko… wyprowadzić. Nie słychać, by KE martwiła się czasami po zarazie i prawem do wolności jednostek.

KE zapewnia za to, że dane osób podczas wymiany informacji między aplikacjami będą bezpieczne. Komisarz UE do spraw zdrowia i bezpieczeństwa żywności Stella Kyriakides zaapelowała do podróżujących po UE do korzystania z takich aplikacji.

Chodzi o to, aby jak najwięcej osób z nich korzystało. Zapewnienie, że „aplikacje te będą działać z bezwzględnym poszanowaniem bezpieczeństwa danych, praw podstawowych i ochrony prywatności”, jakoś nie przekonuje.

Jak informuje Reuters, dotychczas Niemcy, Włochy, Polska i Łotwa uruchomiły aplikacje oparte na Bluetooth, wykorzystujące technologię Apple i Alphabet Google, które rejestrują kontakty na urządzeniu.

Źródło: PAP

REKLAMA