Konflikt indyjsko-chiński. Delhi przesuwa siły morskie i powietrzne na Indo-Pacyfik

Samolot indyjskich sił powietrznych.
Samolot indyjskich sił powietrznych. (Zdj. screen/YT)
REKLAMA

Napięcie między Chinami a Indiami rośnie. Po krwawym starciu żołnierzy tych krajów w dolinie Galwanu, sytuacja coraz bardziej się zaognia. New Delhi staje w pozycji ofiary, a Pekin próbuje zrzucić winę na USA. Tymczasem indyjskie okręty i samoloty bojowe są przebazowywane w pobliże Państwa Środka.

Świat z niepokojem patrzy na to co dzieje się między Chinami a Indiami. Po starciach w dolinie Galwanu, w których zginęło kilkudziesięciu żołnierzy wałczących na gołe pięści i okładających się metalowymi prętami i kamieniami, sytuacja robi się coraz bardziej napięta.

W czwartek Indie dały zielone światło dla przesunięcia okrętów wojennych i samolotów bojowych bliżej terytorium Chin. Tamtejsze media poinformowały, że szefowi Sztabu Obrony, generałowi Bipinowi Rawatowi polecono, żeby ustalił w razie potrzeby priorytety działań.

REKLAMA

Marynarka Wojenna ma przerzucić swoją siłę ognia w pobliże Cieśniny Malakka, a w razie potrzeby, gdziekolwiek indziej na Indo-Pacyfiku. Tak żeby była w stanie odeprzeć ewentualne ataki Chin. Z kolei myśliwce został przesunięte do baz, z których będą mogły dosięgnąć przeciwnika.

Oficjalnie New Delhi i Pekin prowadzą pertraktacje, żeby uspokoić napięcia, ale Indie zdają się mieć obawy, że konflikt może się zaostrzyć. Tymczasem chińskie media oskarżyły w czwartek USA o wspieranie i podżeganie do agresji stronę indyjską.

We wtorek Indie poinformowały, że 20 ich żołnierzy zginęło podczas brutalnych starć z chińskimi żołnierzami w spornym miejscu granicznym w dolinie Galwan w zachodnich Himalajach, co jest poważną eskalacją trwającego od kilku tygodni konfliktu między dwoma azjatyckimi mocarstwami atomowymi.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych Chin potwierdziło, że doszło do „gwałtownej konfrontacji fizycznej”, chociaż nie wspomniało o żadnych ofiarach śmiertelnych.

Źródło: „Daily Express”

REKLAMA