
Stanisław Żółtek, kandydat na prezydenta RP, był gościem w Radiu Zet. Polityk wyjaśnił o co mu chodziło, gdy podczas debaty mówił o programie „menelowe plus”.
– Muszę przyznać, że nie spodziewałem się aż takiego odzewu. Cóż mam powiedzieć, ja jestem zadowolony. Bo przekaz tą ironią dałem i o to chodziło […] Przekaz, że nie można kraść pieniędzy ludzi i za ich pieniądze te głosy kupować. Jest to i kradzież i podłe zachowanie, które przed wyborami jest bardzo nieładną rzeczą – powiedział Stanisław Żółtek.
Wolnościowiec stwierdził, że prowadzenie takiej socjalnej polityki to „szydzenie z pracy ludzi, że nie ważna jest praca i uczciwe życie. Ważne jest to, żeby za kupione głosy kupić tych, co nawet nic nie robią – na przykład meneli”.
W wywiadzie Żółtek zauważył również, że dzisiaj dzieci rodzą się w krajach w których „państwo nie wtrąca się do rodziny”. Dlatego, jak twierdzi, „500 plus” nie poprawi dzietności. Kandydat na prezydenta zauważył, że do tej pory program socjalny nie podniósł wskaźników demograficznych w naszym kraju.
Żółtek stwierdził, że z rodzin trzeba zdjąć przymusy – przymusowy ZUS etc. – i zostawić im te pieniądze. – Jak ludzie poczują, że to oni sami się zabezpieczają […] to też dzieci się będą rodziły – powiedział polityk.
– Zabrano ludziom wolność. Jak się zabierze ludziom wolność […] to nawet dzieci nie chcą mieć – dodał.
Źródło: Radio Zet