
Sobotnie demonstracje w Paryżu zgromadziły w sumie kilka tysięcy osób. Ich przebieg był względnie spokojny. Odbyły się cztery różne manifestacje, a dwóch zakazano (Czeczeni i protest pod ambasadą USA).
Kilka tysięcy osób zgromadził marsz na rzecz uregulowania pobytu nielegalnym migrantom. „Chcemy uzyskać dokumenty pobytu i wnosić wkład w rozwój gospodarki narodowej” – mówił nieźle już wyszkolony jeden z nielegalnych imigrantów.
Organizowane przez lewicę manifestacje na rzecz uregulowania pobytu migrantów odbywały się także w takich miastach jak Marsylia, Lyon, Rennes, Lille, Tuluza, Grenoble, Strasburg, Nantes…
W stolicy Francji odbywała się też kolejna demonstracja przeciwko „przemocy policyjnej”. Tym razem jej bohaterem nie był Malijczyk Traore, ale Senegalczyk Lamine Dienga. Zmarł on w 2007 r. podczas aresztowania w Paryżu. Na wiecu na Placu Republiki przemawiała siostra Adamy Traore.
Zgodnie z wyrokiem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, państwo francuskie zapłaci krewnym Lamine Dieng 145 000 euro celem zawarcia ugody. „Jest to przyznanie się do winy, bo nikt, a tym bardziej państwo nie zaakceptuje płacenia, jeśli jest niewinny” – wystąpiła na wiecu Ramata Dieng, siostra zmarłego.
Wystąpili też krewni innych osób uważanych za ofiary przemocy policyjnej: Wissama el-Yamni, Babacara Gueye, Shaoyao Liu, Gaye Camara, Ali Ziri i Adamy Traoré.
„Żółte kamizelki” pomaszerowały sobie ulicami Paryża i była to jedna z większych manifestacji tego dnia. Nudy nie ma…
Les Gilets Jaunes remontent actuellement l’Avenue Daumesnil.
« Macron demission, Castaner en prison »#GiletsJaunes #Paris #20Juin pic.twitter.com/QAHmqUVXzy
— Gilets Jaunes Paris (@GiletsJaunesGo) June 20, 2020