
Materiał, który TVP wypuściła nt kampanii Andrzeja Dudy, zapewne przypomniał starszym widzom czasy PRL. Fakt, że taka propaganda mogła ukazać się w państwowej telewizji, w 2020 roku, musi budzić niepokój.
Blisko 5-minutowy materiał – czyli trwający dłużej, niż zazwyczaj mogą się wypowiadać przedstawiciele opozycji – nie miał żadnych znamion rzetelnej pracy dziennikarskiej. Pojawiły się za to wszystkie elementy charakterystyczne dla północnokoreańskiej propagandy. TVP przeszła samą siebie.
Dramatyczna muzyka? Jest. Ujęcia przywódcy w tłumie? Są. Zupełnie pozbawiony obiektywizmu narrator uderzający w patos? A jakże – również jest.
To już nie jest przesada, gdy mówi się, że TVP dogoniło propagandową telewizję z Korei Północnej. Gdyby za Andrzeja Dudę podstawić w rzeczonym materiale Kim Dzong Una, to wciąż wyglądałoby to naturalnie.
Na dowód wystarczy zestawić ze sobą dwa materiały. Jeden z TVP, a drugi z Koreańskiej Centralnej Telewizji. Ilość podobieństw pomiędzy oboma nagraniami jest olbrzymia.
Oto materiał telewizji polskiej:
A to z kolei nagranie z państwa Kimów:
Miejscami zdaje się nawet, że Polakom udało się przebić Koreańczyków. Szczególnie gdy na ekranie pojawiają się ludzie, którzy ze łzami w oczach dziękują prezydentowi Dudzie.