Francuzi o Polsce i wyborach. „Kluczowe dla przyszłości nacjonalistycznego rządu konserwatystów”

Prezydenci Trump i Duda Fot. Kancelaria Prezydenta RP Twitter
REKLAMA

Artykuł AFP o wyborach prezydenckich w Polsce jest cytowany przez wiele francuskich gazet. Wybory są nazywane „kluczowymi”, a np. dziennik „Le Figaro” pisze wprost, że „ustępujący prezydent Andrzej Duda jest wspierany przez Donalda Trumpa, ale krytykowany przez europejskich partnerów”. „Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski wydaje się być jego głównym rywalem” – dodaje AFP.

Francuski czytelnik dowiaduje się, żę wybory są „kluczowe” dla „przyszłości nacjonalistycznego rządu konserwatystów”, a ich wynik jest „niepewny”. Jest o „zachęcie od prezydenta Donalda Trumpa”, gratulującego Andrzejowi Dudzie „wspaniałej pracy”. W dość sceptycznych wobec USA mediów brzmi to jak zarzut.

Dalej jest i tym, że „Donald Trump uważa Andrzeja Dudę, z partii PiS o prawicowej orientacji za ważnego sojusznika europejskiego”. Artykuł dodaje też, że „wizyta polskiej głowy państwa w Białym Domu była pierwszą zagraniczną wizytą w Stanach Zjednoczonych od początku pandemii”.

REKLAMA

Dla kontrapunktu autor natychmiast dodaje: „Partnerzy europejscy wielokrotnie krytykowali reformy polskiego populistycznego rządu, w szczególności reformy wymiaru sprawiedliwości, twierdząc, że niszczą demokrację i to zaledwie trzy dekady po upadku komunizmu”.

Trzaskowski jest nazywany kandydatem „liberalnym”, który „obiecał Polakom obronić całą serię świadczeń uruchomionych przez partię rządzącą. W tym zasiłek na dziecko i rewaloryzację emerytur – kluczowe argumenty populistów, którzy dzięki nim wygrali drugą kadencję w wyborach parlamentarnych w październiku”.

AFP ocenia, że „Prezydent poparł ataki PiS na prawa LGBT i wartości zachodnie”. „Anty-gejowskie ataki szefa państwa wywołały protesty w kraju i za granicą” – dodaje. Przy okazji dowiadujemy się, że owe „prawa LGTB” to już „wartości zachodnie”.

Jest jeszcze o tym, że „prowadzący kampanię pod hasłem „mamy dość”, główny rywal ustępującego prezydenta, Rafał Trzaskowski podjął się naprawy relacji z Brukselą”.

Depesza dość typowa w tonie dla francuskich mediów, zachowująca pozory obiektywizmu. Jak zwykle najciekawsze są reakcje samych Francuzów, którzy artykuł komentowali.

Co na to „zwykli” Francuzi?

„Rifiutato” pisze, że krytyka polskiego prezydenta przez Brukselę, to „największy atut”. Jego zdaniem „dowodzi to, że podobnie jak Orban idzie w dobrym kierunku dla Polaków, a nie Europy”.

Niejaki Muhammad Durand odpowiada: „a kiedy Polska bierze dotacje, ale kupuje samoloty w USA, wspiera UE?”. Kolejny internauta dodaje jednak, że „Polska to jeden z nielicznych krajów, który wciąż broni swoich obywateli w UE”.

Kolejny pyta „Le Figaro”, czy „waloryzacja emerytur i wsparcia dla młodych ludzi jest populizmem? I dodaje, „nie wspieram polskiej twardej partii prawicowej, ale coraz mniej też i was wobec nadużywanie słów”.

Eudes Lenormand uważa, że amerykanofilia dotyczy nie tylko Dudy, ale i Trzaskowskiego. Pisze: „Zawsze jestem bardzo zaskoczony, gdy polscy przywódcy, podobnie jak inni z Europy Środkowej, rzucają się na amerykańską broń, aby uchronić się przed tym, co postrzegają jako zagrożenie ze strony Rosji. Wygląda na to, że zapomnieli o Jałcie i że to właśnie Amerykanie, dzięki umowie z Sowietami, wydali ich w ręce Stalina!”.

Są i tacy, którzy kpią z krytyki reform polskiego wymiaru sprawiedliwości. Przypominają co dzieje się we Francji w aspekcie manipulacji z czasów wyborów prezydenckich we Francji. Chodzi o niedawno ujawnione rewelacje o wykorzystaniu francuskiego wymiaru sprawiedliwości do utrącenia kandydatury Francois Fillona.

Costa Raccaro pisze wprost – „mamy czelność krytykować polski wymiar sprawiedliwości, gdy nasz uczestniczy w wyborach!”. Czytelnik JGRH40 pyta z kolei, czy „jeśli Polacy źle głosują, to według Brukseli okrzykniemy, że niszczą demokrację?”.

Jak widać indoktrynacja nie objęła wszystkich Francuzów i wielu z nich stara się czytać „między wierszami”. Przypomina to trochę czasy komunizmu w PRL. Świat nie jest jednak aż tak czarno-biały i jak to czasami bywa, „czytanie między wierszami” też nie zawsze prawdę powie…

Źródło: Le Figaro/ AFP

REKLAMA