Poczta Polska skarży do marszałek Sejmu bo ma dużo kontroli. W tle 70 milionów zł za niedoszłe wybory

Skrzynka pocztowa. To Poczta Polska miała być odpowiedzialna za techniczne przeprowadzenie majowych wyborów korespondencyjnych. (Fot. PAP)
Skrzynka pocztowa. (Fot. PAP)
REKLAMA

Zarząd Poczty Polskiej S.A. złożył skargę do marszałek Sejmu Elżbiety Witek na liczne kontrole poselskie podejmowane w ciągu ostatnich dwóch miesięcy przez posłów Koalicji Obywatelskiej. Działania te uderzają w interes ekonomiczny firmy – podała spółka w czwartek w komunikacie.

Wedle Poczty Polskiej skarga dotyczy działań Katarzyny Lubnauer, Roberta Kropiwnickiego, Marcina Kierwińskiego, Michała Szczerby, Jana Grabca, Konrada Frysztaka, Zbigniewa Konwińskiego, oraz Dariusza Jońskiego.

Zdaniem operatora, liczne działania parlamentarzystów nie tylko w negatywnym świetle stawiają spółkę, ale również uderzają w jej interes ekonomiczny, „podważając jej wiarygodność w oczach klientów i kontrahentów”.

REKLAMA

„Efektem działań wyżej wymienionych Parlamentarzystów jest deprecjonowanie Pocztowców jako grupy zawodowej” – czytamy w oświadczeniu.

„Z uwagi na powyższe jesteśmy zmuszeni poinformować Panią Marszałek o nadużywaniu mandatu poselskiego i przysługujących z tego tytułu praw przez Posłów Koalicji Obywatelskiej” – napisano.

Sześć kontroli

Poczta poinformowała, że w okresie od maja do czerwca 2020 r. odbyło się sześć kontroli poselskich z ramienia KO, dotyczących wyborów korespondencyjnych i trwających po kilkanaście godzin dziennie.

Poczta Polska podkreśliła, że posłowie, prowadząc kontrolę poselską, są zobowiązani do działania na podstawie i w granicach prawa.

„Zgodnie z art. 19. ust. 1 ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora poseł ma prawo do uzyskiwania informacji i materiałów, jednak z zachowaniem przepisów o tajemnicy prawnie chronionej. Część z informacji, których ujawnienia domagali się posłowie stanowi właśnie tajemnicę prawnie chronioną” – napisano w oświadczeniu.

Poczta opisuje wizyty posłów KO

Poczta opisała wizytę posłów Kierwińskiego i Kropiwnickiego z 19 czerwca.

„Posłowie, choć zostali o tym poinformowani, naciskali na przedstawicieli spółki nakłaniając ich do ujawnienia danych, które nasza spółka jest zobowiązana chronić, na podstawie przepisów prawa i wewnętrznych regulacji” – dodano.

Poczta Polska S.A. poinformowała, że w opinii spółki posłowie „przekroczyli zakres umocowania wynikający z art. 19 ust. 1 ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora”.

„Co więcej, posłowie używali podczas kontroli określeń, które mogły zostać odebrane jako rasistowskie i dyskryminujące w odniesieniu do uczestników spotkania reprezentujących Pocztę Polskę, poprzez użycie słów: 'Państwo nie wyszli z buszu’, 'to jest Bantustan’ (co wprost nawiązuje do rasistowskich zachowań i praktyk stosowanych w RPA w dobie apartheidu) oraz innych zwrotów mających charakter pejoratywny” – czytamy.

„Jednocześnie deprecjonowana i umniejszana była rola kobiet wyznaczonych do udziału w spotkaniu z Parlamentarzystami poprzez próbę uciszania i odebrania im głosu, co – gdyby zaistniało w przestrzeni publicznej – mogłoby zostać uznane za element dyskryminacyjny” – dodano.

Ponowna wizyta wspomnianych parlamentarzystów odbyła się 24 czerwca, wedle skarżącej spółki odbywała się w atmosferze zastraszania, a parlamentarzyści „nakłaniali do złamania tajemnicy przedsiębiorstwa, stosowali groźby 'spotkania w prokuraturze’ i posługiwali się epitetami, atakując personalnie pracowników”.

W komunikacie podano, że „w związku z zaistniałą sytuacją zwracamy się z prośbą do Pani Marszałek Elżbiety Witek o podjęcie stosownych kroków, stosownie do zaistniałej sytuacji wobec Posłanki i Posłów Koalicji Obywatelskiej, a w szczególności Panów Posłów Marcina Kierwińskiego i Roberta Kropiwnickiego”.

70 mln za wybory, których nie było

W swoim długim oświadczeniu Poczta Polska nie odniosła się do licznych medialnych zarzutów o niegospodarność finansową. To właśnie poczta miała przeprowadzić prezydenckie w drodze głosowania korespondencyjnego, do których ostatecznie nie doszło. Według ustaleń TVN24 podpisała umowy z czterema firmami na łączną kwotę niemal 70 mln zł.

Poczta do realizacji tego zadania podpisała dwie umowy z firmami EDC Expert Direct Communication Sp. z o.o. oraz Prografix sp. z o.o. Miały one skompletować pakiety wyborcze. Pierwsza z nich miała otrzymać 30 307 200 zł, druga zaś 31 094 000 zł. Do tej pory otrzymały odpowiednio 7 i 12 mln zł.

Zakupiono także urny wyborcze. Firma Caro Piotr Krajewski miała je dostarczyć za kwotę 2 354 220 zł.

Co więcej, pieniądze wyrzucono także na worki do przewożenia głosów, które nigdy nie zostały oddane. Dostarczyć je miała P.S.O. „Maskpol” S.A. wchodząca w skład Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Poczta Polska zapłaciła za to, bagatela, 5 141 400 zł.

Źródło: PAP/NCzas

REKLAMA