Gangi fundują imprezy uliczne w Wielkiej Brytanii. To sposób na sprzedaż narkotyków [VIDEO]

W czasie ulicznej imprezy w Londynie rannych zostało 7 policjantów. Zdjęcie: YT/The Telegraph
W czasie ulicznej imprezy w Londynie rannych zostało 7 policjantów. Zdjęcie: YT/The Telegraph
REKLAMA

Gangi organizują nielegalne imprezy uliczne w całej Wielkiej Brytanii. To sposób, by w czasach pandemii zwiększać sprzedaż narkotyków.

W całej Wielkiej Brytanii odbywają się nielegalne imprezy uliczne. Policja próbuje interweniować, ale zupełnie sobie nie radzi i jest często przeganiana z miejsca przez zabawiający się tłum i gangsterów.

Początkowo władze myślały, że chodzi tylko o to, iż z powodu zamknięcia klubów nocnych wywołanego pandemią, to tylko sposób na ominięcie zakazów i zabawienie się. Teraz okazuje się, że to narkotykowe gangi organizują je, by móc sprzedać środki odurzające.
Organizowanie imprez ulicznych przez gangi wykryła policja w Manchesterze. Przestępcy płacom didżejom i dostarczają sprzęt nagłaśniający. Tylko w ciągu kilku dni w samym Manchesterze odbyło się 39 takich ulicznych dyskotek.

REKLAMA

– Ponieważ kluby nocne są zamknięte i będą jeszcze przez długi czas, handlarze narkotykami planują organizować imprezy uliczne przez całe lato, aby móc sprzedać środki odurzające młodym ludziom – mówi w rozmowie z „Manchester Evening News” Pat Karney, rzeczniczka rady dzielnicy. – To zorganizowana przestępczość bo na te imprezy przeznaczane są pieniądze, załatwiany jest sprzęt, zasilanie, obsługa – tłumaczy.

W czasie dwóch takich imprez w Manchesterze w czerwcu trzy osoby zostały ranione nożem, jedna kobieta została zgwałcona, a jeden mężczyzna zmarł z powodu przedawkowania narkotyków. W kolejnych, które odbyły się w Moss Side zastrzelonych zostało dwóch mężczyzn. Wcześniej policja odmówiła tam interwencji, gdyż stwierdziła, że nie będzie w stanie rozproszyć tłumu i zapanować nad nim.

Neil Woods, były tajny funkcjonariusz policji, powiedział w rozmowie z „The Sun”, że zorganizowani handlarze narkotyków postrzegają takie imprezy jako wielką szansę, a policja nie jest w stanie ich powstrzymać. Zanim policja zdąży się zorientować, że jest impreza pojawia się na niej już dwa trzy tysiące osób.

Pewien mężczyzna, który brał udział w imprezie w Daisy Nook w Greater Manchester, powiedział, że chociaż w wydarzeniu zaplanowano udział 400 osób, przybyło około 4000, z których większość uiściła opłatę za wstęp w wysokości 10 funtów. – To był absolutnie odlot. Żadnej policji, żadnego bezpieczeństwa, nic – powiedział dodając, że były pigułki, ketamina, kokaina i pojemniki do wdychania podtlenku azotu.

Takie imprezy odbywające się w Londynie niemal za każdym razem kończą się starciami z policją, która ta zawsze przegrywa. W czasie jednej z takich zabaw w Brixton rannych zostało 22 policjantów.

REKLAMA