Hojne wynagrodzenia posłów Razem za walkę o lud pracujący. Blisko 200 tysięcy na łebka z subwencji

razem
Obrazek ilustracyjny/Adrian Zandberg, Marcelina Zawisza, Pola Matysiak, Maciej Konieczny z partii Razem oraz Piotr Ikonowicz. / foto: PAP
REKLAMA

Blisko 200 tysięcy złotych z tytułu pełnienia funkcji członka zarządu Lewicy Razem, do tego honoraria za zasiadanie w zarządzie partii Razem – to zarobki walczących z wrednymi bogaczami polityków skrajnej lewicy.

Partia Razem to najbardziej lewicowa formacja w Polsce, głosząca hasła marksistowska, często wprost chwaląca rozwiązania głęboko socjalistyczne i komunistyczne. W ubiegłym roku w ramach koalicji z SLD i Wiosną udało się jej wprowadzić do Sejmu pięciu posłów.

Tam walczą z obrzydliwymi kapitalistami i bogaczami, żeby wszystkim żyło się lepiej. Oczywiście od wprowadzenia socjalizmu jeszcze nikomu nie żyło się lepiej, poza wysoko postawionymi, uprzywilejowanymi kadrami partyjnymi.

REKLAMA

Tym razem nie trzeba było nawet dochodzić do władzy i zaprowadzać tego antyutopijnego socjalizmu, by lewica kawiorowa cieszyła się dochodami z tytułu samej działalności w partii na poziomie 200 tysięcy złotych za kilka miesięcy.

Oświadczenia finansowe posłów partii Razem przejrzał dziennikarz Rafał Otoka-Frąckiewicz. Szybko okazało się, że towarzyszka Paulina Matysiak w partii Razem zarobiła ponad 200 tysięcy złotych za kilka miesięcy pracy. Później zaczęły wypływać kolejne „kwiatki”.

Taki pan Maciej Konieczny, co to nazywał ostatnio poglądy wolnorynkowe „nienawistnymi i przemocowymi”, zainkasował z Lewicy Razem ponad 199 tysięcy złotych. Nieco więcej zgarnęła poseł Marcelina Zawisza, której zarobki za bycie samym członkiem rady krajowej przekraczają 200 tysięcy złotych.

Elo @partiarazem ta trójka pochłonęła 15% Waszej kasy :) To chyba nierówność w stosunku do szeregowych członków c;nie? :) – kpi Otoka-Frąckiewicz.

Oświadczenia majątkowe posłów partii Razem nijak mają się do deklaracji Adriana Zandberga. Lider marksistów w ubiegłym roku w programie „Newsroom” zapewniał, iż: „jeżeli ktoś podejmuje pracę w partii, to otrzymuje pieniądze w wysokości średniego krajowego wynagrodzenia”.

Sam Zandberg zarabia jeszcze więcej, bowiem łączy ponad 200 tysięcy złotych otrzymywane z Lewicy Razem, a także 49 tysięcy złotych z tytułu bycia członkiem rady krajowej partii Razem.

Na opublikowane informacje odpowiedziała sama partia Razem. – W 2019 roku wypłacono jednorazowo wyższe wynagrodzenia. Posłowie Razem nie wzbogacili się w ten sposób, co widać w oświadczeniach majątkowych. Zdecydowali się natomiast wpłacić pieniądze na kampanię Lewicy – rzekli nasi marksistowcy towarzysze.

Nie opublikowano jednak żadnego potwierdzenia tych słów, a wpłaty na wybory mają określone limity. – Wybory w 2019 odbyły się 13.X, więc kasa z grudnia nie mogą zostać na nią wpłacona. Nawet jeśli to limit wynosił 56.250. W prezydenckich z 2020 limit to 39.000, Gdzie pozostałe pieniądze z 200.000? elo
@partiarazem :) Chyba gdzieś zgubiliście co najmniej 140k od łba
– pyta Otoka-Frąckiewicz.

W sumie wg sprawozdania finansowego za kampanię z 2019 roku Lewica Razem zanotowała przychód na poziomie 931 tysięcy złotych. Wszystkie one pochodziły z funduszu wyborczego. Na oficjalnej stronie partii, po wejściu w zakładkę wpłaty, możemy przeczytać że: „KOALICYJNY KOMITET WYBORCZY SLD Lewica Razem nie posiada kredytów i wpłat od osób fizycznych”.

REKLAMA