„Ktoś oszalał i wydał zwalnianie obostrzeń”. Prof. Simon chce zakazów i krytykuje rząd

Ordynator oddziału zakaźnego w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. J. Gromkowskiego we Wrocławiu, prof. Krzysztof Simon, podczas konferencji prasowej pod placówką.
Ordynator oddziału zakaźnego w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. J. Gromkowskiego we Wrocławiu, prof. Krzysztof Simon, podczas konferencji prasowej pod placówką. PAP/Maciej Kulczyński
REKLAMA

Mimo szerszego otwarcia teatrów, kin i sal koncertowych kibice wciąż nie wrócą do hal. Decyzję rządu w tej sprawie popiera prof. Krzysztof Simon. Jak mówi, sam nie poszedłby na żadną imprezę w hali, ponieważ „nie jest samobójcą”.

Nowe rozporządzenie rządu wprowadza wytyczne dla imprez w zamkniętych pomieszczeniach. Zamknięte dla publiczności wciąż jednak będą wydarzenia sportowe w halach. Podobnie będzie też w przypadku zawodów rozgrywanych na otwartym powietrzu poza obiektami sportowymi.

Hale sportowe powoli ulegają odmrożeniu. Na początek na parkiet wrócą koszykarze, bowiem 27 sierpnia rusza nowy sezon Energa Basket Ligi. Kilkanaście dni później ruszą także siatkarskie rozgrywki kobiet i mężczyzn. Wszystko wskazuje na to, że pierwsze kolejki rozgrywane będą przy pustych trybunach.

REKLAMA

Z taką decyzją zgadza się prof. Krzysztof Simon. – Wszystkie imprezy w zamkniętych pomieszczeniach powinny być nadal zakazane! – stwierdził ordynator oddziału chorób zakaźnych wojewódzkiego szpitala we Wrocławiu.

Dowodem na to są kolejne masowe zakażenia. Coraz częściej słychać o kolejnych weselach, na których goście zakazili się koronawirusem. Ktoś oszalał i wydał zwalnianie obostrzeń. Choć epidemia jest na zdecydowanie mniejszym poziomie, to nadal jest wiele osób, które ciężko przechodzą chorobę COVID-19 – podkreślił.

Ekspert uważa jednak, że sportowcy mogą wrócić do gry, przy zachowaniu środków bezpieczeństwa. – Jeśli w zamkniętym pomieszczeniu kilkanaście osób będzie uprawiało sport, to istnieje ryzyko zakażenia. Ale żeby do niego doszło musi być duża ekspresja wirusa i bliski kontakt z zakażonym, który trwa dłuższy czas. Podczas meczów rzadko dochodzi do takiej sytuacji – wyjaśniał.

We wtorek rząd opublikował kolejne rozporządzenie. Rada ministrów zezwoliła w nim, aby kina, teatry i sale koncertowe zapełniały 50 proc. miejsc na widowni. Obostrzenia dla kibiców zostały jednak podtrzymane.

Jestem przeciwnikiem imprez pod dachem. Jest epidemia! Młodzi ludzie powiedzą, że to zawracanie głowy, bo oni nie zachorują. Ale tu chodzi o chronienie starszych, którzy mogą ciężko przejść chorobę. Nie pójdę na żadną imprezę w hali. Nie jestem samobójcą – podkreślił prof. Simon.

Źródło: wp.pl

REKLAMA