Unioposłowie proszą złodziei, żeby ich nie okradali. Władze PE są bezsilne

Kartka
Kartka "antywłamaniowa" i Parlament Europejski/Fot. Twitter /Pixabay
REKLAMA

Jak podaje CNN, nawet 50 unioposłów mogło paść ofiarą złodziei, którzy włamali się do siedziby Parlamentu Europejskiego. Eurokraci skarżą się na bezczynność władz i proszą włamywaczy, by ich więcej nie okradali.

CNN powołuje się na informacje niemieckiego europosła Nico Semsrotta. Eurokrata twierdzi, że złodzieje włamali się do jego biura i wynieśli stamtąd 2 laptopy zawierające poufne dane – służbowe oraz prywatne.

Zdaniem europosła ofiar takich jak on mogło być więcej. Semsrott szacuje, że liczba okradzionych może sięgać nawet 50. Kradzież w swoim biurze potwierdził także włoski europoseł Massimo Casanova. Jemu jednak nie zginęło nic cennego.

REKLAMA

Do kradzieży w Europarlamencie miało dochodzić wtedy, gdy budynek był niemal całkowicie pusty z powodu epidemii koronawirusa. Wszelkie posiedzenia odbywały się wówczas w trybie zdalnym.

Semsrott twierdzi, że o kradzieży powiadomił władze europarlamentu już 6 tygodni temu. Jednak do tej pory nic w tej sprawie się nie dzieje. Unioposeł postanowił więc wziąć sprawy w swoje ręce i grzecznie poprosić złodziei, by nie kradli. Wydrukował i porozwieszał w swoim biurze kartki z napisami: „Uprzejmie proszę nie okradać mnie”, „Proszę nie zabieraj tego”.

W ślad za nim poszedł także czeski eurodeputowany Tomáš Zdechovský. Swoje biuro poobklejał ironicznymi kartkami: „W końcu jestem bezpieczny w Parlamencie Europejskim”, „Proszę używać rękawiczek”, „Weź tylko tyle, ile naprawdę potrzebujesz”.

Władze Parlamentu Europejskiego potwierdziły, że w kwietniu doszło do serii włamań, nie podały jednak dokładnej liczby. Przyznały też, że trwa w tej sprawie dochodzenie. Jak podkreślają, „ofiary włamań” otrzymały pomoc. Zapewniły również, że są w kontakcie z lokalną policją. Ponadto na terenie Parlamentu Europejskiego wprowadzono dodatkowe środki bezpieczeństwa.

Źródła: CNN/Twitter

REKLAMA